-Musisz zadzwonić dzisiaj do tego faceta od wizytówki.-powiedział Tomson.
-Aaa, no tak... Ciekawe o co dokładnie chodzi...
-No pewnie zaproponuje ci jakąś większą rolę w filmie.
-Chciałabym...
-I ja też.
-Ty? A czemu?
-Bo cieszę się twoim szczęściem...
-Ooo, jakie to słodkie...-odparłam i dałam mu buziaka.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę po czym ogarnęliśmy się trochę i zeszliśmy na dół. Wyszłam sama na dwór. Przewietrzyć się. Jest strasznie ciepło i wieje chłodny wiaterek. Usiadłam sobie na dużej huśtawce, która stoi z tyłu podwórka. Zazdroszczę mieszkania w takim miejscu. Bardzo ładne widoku. po prostu wzroku od nich oderwać nie można. Przyszedł do mnie Tomek i powiedział:
-Jutro wracamy do Warszawy. Już pora...
-Szkoda trochę.
-No, ale trzeba. Dzwoniłaś może już do tego faceta?
-Nie. Dzwonimy teraz?
-No jasne.
-Dobra, a gdzie jest jego wizytówka?
-Hmm... Miałem ją wczoraj w ręku i ... położyłem ją w swoim pokoju na biurku.
-To się po nią przejdę i do ciebie wracam.
Wstałam z huśtawki i zaczęłam kierować się w stronę domu. Obejrzałam za siebie. tomek siedział wpatrzony w te widoki. Pewnie mu bardzo szkoda stąd wyjeżdżać. Ale jak on to powiedział "trzeba".
Z pokoju zabrałam wizytówkę i telefon. Zapomniałam wczoraj, że pisałam z Łozem i zasnęłam. W SMS'ie, którego od niego dostałam nie było nic bardzo fascynującego. Widać, że mu też się chyba przysnęło, bo odpisał za dwie godziny.
Szybko wróciłam na huśtawkę. Wybraliśmy numer i zadzwoniliśmy. Tomek siedział cicho, a ja operowałam całą rozmową.
-Dzień dobry. Czy ja rozmawiam z panem Platz?-zapytałam.
-Tak, słucham?
-Z tej strony Mag...
-Ach, tak. Wiem, wiem.-Wszedł mi słowo.-Miała pani dzwonić w sprawię w filmu.
-Tak, chyba tak.
-Więc dobrze. Czy jest teraz pani w Warszawie?
-Nie, ale jutro wracam.
-Moglibyśmy się spotkać? Porozmawialibyśmy o szczegółach.
-Dobrze, ale kiedy miałoby być to spotkanie?
-Sądzę, że jutro będzie pani zmęczona po podróży... Więc pojutrze?
-Zgoda.
-Jutro jeszcze do pani zadzwonię i uzgodnimy miejsce i czas. Teraz muszę kończyć.
***
Cały dzień zleciał mi bardzo szybko. Połowę go straciłam na pakowaniu ciuchów. Wieczorem położyłam się na około 20 minutową drzemkę, bo bolała mnie głowa. Kiedy się obudziłam było strasznie cicho. Zeszłam na dół. W domu nikogo nie było. Wyszłam, więc na zewnątrz. Na stoliczku przy drzwiach leżał zegarek Tomka. Jest trochę po 21:00. Ciekawe gdzie oni są... Wróciłam się do pokoju i zadzwoniłam do Tomsona.
-Gdzie się wszyscy podzialiście?-rzuciłam.
-Aga z rodzicami pewnie wyszli na spacer.
-Na spacer? Nie za późno trochę?
-Dla nich każda pora jest odpowiednia na spacer.
-My też powinniśmy częściej wychodzić na takie spacery.
-Też tak uważam... Zaraz będę w domu. Tylko ... nie idź jeszcze spać. Poczekaj na mnie.-powiedział i się rozłączył.
Nie zdążyłam zapytać nawet gdzie on teraz jest... Ale powiedział, że już jedzie, więc nie powinnam się martwić. Zeszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor. Przełączałam za kanału na kanał. Nic ciekawego nie leciało. Nagle na jednym z kanałów usłyszałam, że mówią coś o Afromental, więc zostawiłam. mowa jest o sobotnim koncercie w Opolu... Aha, szkoda, że dowiaduję się o nim z telewizji, a nie od Tomka. Ale może chciał mi dzisiaj powiedzieć...
W końcu usłyszałam nadjeżdżający samochód. Spojrzałam w stronę drzwi. Nikt nie wchodził. Nagle ktoś mnie zawołał. Wyszłam i strasznie ucieszyłam się na widok, który zobaczyłam. Na stole, na którym wcześniej leżał zegarek była ładnie przygotowana kolacja. A dalej ... stał Tomek. Trzymał w ręku gitarę. Podszedł do mnie i powiedział.
-To dla Ciebie.
Zaczął grać i śpiewać. Napisał dla mnie piosenkę... To takie romantyczne... Czyli pewnie o przygotowaniach do tego rozmawiali kiedy ich podsłuchiwałam siedząc na schodach. Kiedy skończył wyciągnął pierścionek z kieszeni i oświadczył się. Wiadomo zgodziłam się. Po wszystkim usiedliśmy do tej kolacji. I już wiem czemu Agnieszka pytała się mnie o te wymarzone zaręczyny. Właśnie chciałam takie niby skromne. Co prawda nic nie mówiłam o napisanej specjalnie piosence, ale bardzo mi się to spodobało. Potem poszliśmy na tył podwórka i siedzieliśmy na huśtawce wpatrując się w księżyc. Nasza długa i miła rozmowa niestety przekształciła się w temat nie zbyt przyjemny.
-Przepraszam, że zacznę teraz ten temat, ale ... Łozo dzwonił dzisiaj do mnie i przypomniał sobie naszą bójkę...
-...co o tym mówił?
-Pytał mnie co się stało, dlaczego do tego doszło... Powiedziałem, że to było dawno i nie pamiętam.
-To dobrze. Jeszcze chyba nie pora, aby się dowiedział.
-Ale on prędzej czy później się i tak się wszystkiego dowie, więc jak dla mnie to bez sensu.
-Dobra. Jeżeli chcesz to mu powiedz. Ale nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.-spojrzałam na zegarek Tomka i uświadomiłam sobie, że jutro rano wyjeżdżamy.-Ja idę już spać. I Tobie też to radzę, bo jutro nie wstaniemy, a przecież jutro już środa i pewnie gdy tylko wrócimy będziesz musiał jechać do Opola.
Wstałam i zaczęłam kierować się w stronę domu. Usłyszałam za sobą jeszcze:
-Jutro o tym porozmawiamy.
Weszłam do środka. W salonie zobaczyłam resztę domowników. Nic nie mówiąc pobiegłam do pokoju i zaraz położyłam się do łóżka. Nie słyszałam nic kiedy wchodzili, ale ... co mogłam usłyszeć. Byłam zapatrzona w Tomka.
Tak fajnie było, a on musiał zacząć rozmawiać o Wojtku. I wtedy przypomniały mi się zaręczyny te od niego, które też zakończyły się niepomyślnie. Chociaż ... one o wiele gorzej niż te wczorajsze. Anita...
***
Rano obudził mnie głos Tomka.
-Musimy już jechać. Jest po 09:00.
-Boże..!-wstałam gwałtownie z łóżka i zaczęłam się ubierać.-Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś?
-Sam dopiero teraz wstałem.
Za około godzinę już byliśmy w drodze do Warszawy. Żadne z nas się nie odzywało, więc mieliśmy włączoną głośno muzykę. Ja nie jestem na niego obrażona. Po prostu się nie odzywam. A dlaczego on się nie odzywa nie wiem. Może myśli, że ja jestem właśnie na niego obrażona... Nie wiem za co miałabym być. Za wczorajszy wieczór? Z niego to powinnam się strasznie cieszyć, bo przecież od kiedy ja tylko czekałam aż mi się oświadczy? Właśnie. No ale nie musiał mi akurat wtedy mówić o Łozie. Przecież mógłby na przykład teraz to zrobić. Ale za takie coś się nie będę obrażała. Nawet nie musi mnie przepraszać.
-I co z tym Opolem? Kiedy wyjeżdżacie?-zapytałam.
-I co z tym Opolem? Kiedy wyjeżdżacie?-zapytałam.
-No to jedziemy tam jutro...
-Tak właśnie myślałam. Dzisiaj z Elbląga do Warszawy, jutro z Warszawy do Opola. Ja sobie odpocznę...
-Wiesz, że nie mogę cię ze sobą zabrać...
-Oj, wiem... Ja i tak mam jutro spotkanie z tym facetem ... Platz.
-No tak, ale przecież jakbyś jednak jechała to takie spotkanie łatwo przełożyć.
***
Kiedy dojechaliśmy do Warszawy było po 22:00. Tomek odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania, a potem pojechał do siebie. Byłam tak strasznie zmęczona, że chciałam od razu iść spać, ale ... gdy tylko weszłam do sypialni zadzwonił mi telefon.
-Halo?-odebrałam nie patrząc nawet kto dzwoni.
-Magda, czemu nic nie mówisz, że dzisiaj wracasz?-po drugiej stronie odezwała się Natalia.
-Nie było kiedy. Jutro i tak bym do Ciebie wpadła.
-A to fajnie. O 13 pasuje?
-To dam ci znać jeszcze jutro, ok?
-No dobra.
-Sory, ale muszę kończyć, bo zaraz padnę. Jestem wykończona podróżą.
-To ja ci już nie przeszkadzam. Dobranoc.
Położyłam telefon na szafce obok łóżka i poszłam spać.
Udało mi się w końcu napisać kolejny rozdział :)
Teraz będę się starała pisać chociaż jeden na tydzień ;P
Przepraszam i dziękuje ;3