wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 17

Weszłam do domu. Było cicho, a Wojtek gdzieś wyszedł. Zauważyłam, że na stole leży ładna sukienka, a na niej kartka : Załóż mnie. Zaśmiałam się, ale zrobiłam co mi kazano. Poszłam przejrzeć się w lusterku. gdy weszłam do łazienki na lustrze była karteczka: Wiedziałem, że tu przyjdziesz :) Naszykuj się do wyjścia. Zrobiłam sobie na prawdę fajną fryzurę, a makijaż jeszcze lepszy. Nie naszykowałam sobie butów. Poszłam na górę do sypialni na łóżku leżało pudełko z butami i obok karteczka: Przyjedz tam gdzie się poznaliśmy. Założyłam buty i pojechałam do klubu. Nigdzie nie widziałam samochodu Wojtka. Weszłam do środka. Siadłam sobie przy barze i zamówiłam wodę. Chciałam zadzwonić do Łoza, ale zostawiłam telefon w domu.. Nagle podszedł do mnie jakiś facet z obsługi i powiedział:
-Pan, z którym się szanowna pani umówiła siedzi na końcu sali.
-Ah.. Dziękuję.-Odpowiedziałam i zaczęłam iść w stronę Wojtka.
Fajnie to wszystko przygotował. Cieszę się, że mam takiego chłopaka. Przeraziłam się, bo zamiast Wojtka zobaczyłam tam tego Kitę. Oh.. Może ten facet się pomylił. Zakręciłam i chciałam wyjść stąd jak najszybciej. Obejrzałam się. Kita wstał i szedł za mną. Zaczęłam biec. Wszystko było by dobrze gdyby kluczyki nie wypadły mi z rąk. Podszedł do mnie.
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Pierwszy raz cię na oczy widzę.
-Ale na pewno Wojtek ci o mnie mówił. Jestem Sebastian. Chciałem ci powiedzieć, żebyś uważała na nowe znajomości, bo jesteś w niebezpieczeństwie.
-Dlaczego mam ci wierzyć?
-W końcu jestem przyjacielem. Mi możesz zaufać.
-Przyjacielem? Nie sądzę, ale dlaczego jestem w tym niby niebezpieczeństwie?
-Wszystko przez Michała Kropę.
-Co? Przez chłopaka Justyny?
-Yyy.. Tak
-Nie wierzę ci. Ściągnąłeś mnie tu przez te karteczki, żeby mi nagadać takich bzdur? Po co miałam się tak szykować.
-Byłem u was w domu gdy Wojtek wyszedł i podmieniłem ostatnią karteczkę. Masz tę, która napisał Wojtek.-Powiedział dając mi karteczkę.-Jest na niej adres jakiejś restauracji.
-Zanim tam pojadę mam jedno pytanie: Skąd wiedziałeś gdzie poznałam Wojtka?
-Ja wiem wszystko.
Ależ on zabawny.. Spóźnię się na to spotkanie. Co mógł zrobić Michał? To na pewno kłamstwo.. Restauracja jest bardzo ekskluzywna. O! Jest samochód Wojtka. Już nam chyba nic nie przeszkodzi. Przed wejściem stał Łozo, wpatrywał się w zegarek.
-Jestem. Przepraszam. Trochę mi się zeszło z fryzurą.-Powiedziałam dając buziaka Wojtkowi.
-Dobrze, że jesteś.
-Co to za okazja?
-Zaraz się wszystkiego dowiesz.
Postanowiłam, że nie będę mówiła o tym spotkaniu. Strasznie mnie to dręczy... Usiedliśmy przy stoliku przy oknie. Widok był nie za bardzo ładny. Nic nie było widać, bo wszystko zasłoniła jakaś stara przyczepa. No, ale nie licząc tego było super -do czasu-. Była miła atmosfera. Wojtek nie chciał od razu mi powiedzieć o co chodzi. Najpierw chciał ze mną zatańczyć. Po tańcu przynieśli szampana. Pomyślałam, że to na prawdę duża okazja. Powiedziałam, że zanim mi to powie upudruje nosek. Wracając zagapiłam się na pewną parę, która właśnie tańczyła. Tak los chciał, że wpadłam na kelnera, który niósł parę drinków. Oboje się przewróciliśmy i drinki wylądowały na nas. Wstaliśmy i facet zaczął się na mnie krzyczeć (lekko podniesionym głosem, żeby nikt inny go nie usłyszał). Kazał mi to posprzątać. Poszłam z nim, więc po mop i gdy wracałam zauważyłam, że wprost na kałuże idzie sobie starsza para. Nie widzieli, że podłoga jest mokra i chcąc ich uratować popędziłam w ich stronę. Zobaczył mnie Wojtek i chcąc się dowiedzieć co się dzieje poleciał za mną. Zaczęłam się ślizgać, a za mną Łozo. Złapaliśmy się za ręce i lecąc przez kałuże wpadliśmy na te parę, którą chciałam uratować. Razem z Wojtkiem się z siebie śmieliśmy, ale ta para była wprost wściekła. Okazało się, że to właściciel. Przez ten wybieg zdarzeń zostaliśmy wyproszeni.
-Może się przejdziemy?-Zaproponował Wojtek.
-Dobrze, ale zaraz będzie padać.
-Niee. Jest piękny, letni wieczór i nie zapowiada się na deszcz.
-Będzie ulewa.
Zostawiliśmy samochody i w wizytowych ubraniach szliśmy przez park. Odeszliśmy spory kawałek od restauracji i nie chcieliśmy jeszcze wracać. Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałam z jakiej to było okazji. Wojtek złapał mnie za ręce i razem wstaliśmy. Patrzyliśmy się sobie w oczy i Łozo zrobił krok do tyłu i klęknął.
-Wyjdziesz za mnie?-Zapytał wyciągając pierścionek z kieszeni. I w tym momencie zaczął padać wielki deszcz.
-Tak!-Krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyje.
Postanowiliśmy, że wrócimy jednym samochodem. Deszcz przerodził się w burzę. Zaczęliśmy biec, by szybciej dotrzeć do pojazdu. Wsiedliśmy w auto i spojrzeliśmy się na siebie. Wojtek pocałował mnie namiętnie i powiedział:
-Heh. To nie tak miało wyglądać.
-Ale było cudownie i śmiesznie. Kocham cię.
-Dziękuje. Ja ciebie też.-Powiedział trochę z smutnym głosem.
-Nie zamartwiaj się. To ja wpadałam na kelnera. Przepraszam.-Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
Nastała chwilowa cisza. Przypomniałam sobie jak to dokładnie było z tym kelnerem i wpadałam w śmiech. W tym samym czasie roześmiał się Wojtek. Pewnie myślał o tym samym.

wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 16

Nie miałam ochoty już tam z nimi siedzieć i poszłam na górę mówiąc, że mnie głowa boli. Położyłam się na łóżku i słuchałam dość głośnych głosów z dołu. Nie wiem jednak czy dobrze zrobiłyśmy zapoznając Justynę z Grześkiem. On się w niej zakocha, a ona pójdzie do ołtarza z Michałem... Justyna złamie serce Grześkowi zostając z Michałem albo złamie serce Michałowi zostając z Grześkiem. Tak źle i tak źle... Po co ja rozmawiałam o tym pocałunku z Tomkiem? Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze. Myśląc tak zasnęłam i obudził mnie dzwoniący budzik. Wojtek spał. Nie chciałam, więc go budzić. Naszykowałam się i poszłam na plan. Było dużo śmiechu podczas kręcenia. Ku mojemu zdziwieniu przy moim samochodzie czekał na mnie Tomson.
-Heej. Co tu robisz?-zapytałam.
-Sory... Głupio wczoraj wyszło z Wojtkiem.
-No i to jak niestety.
-Gadałaś z nim o tym?
-Nie. Nie było kiedy.
-A może pogadamy z nim razem?
-Najpierw wole sama z nim pogadać...
-Spoko.
-Ja też przepraszam... Myślałam, że cały czas jesteś z nią, żeby mnie niby wkurzyć...
-Jesteś zazdrosna?
-Nie... Gdzie tam..
-Tak na pewno. Możemy się może spotkać dzisiaj wieczorem u mnie?
-Postaram się przyjść, ale nie obiecuje.
Za chwile wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu. Łozo czekał na mnie. Gdy tylko weszłam powiedziałam:
-Musimy porozmawiać o tym pocałunku.
-No właśnie...
-No, więc ja nie wiem czy na prawdę my się wtedy całowaliśmy.
-Co?
-No, Tomek mi powiedział, że jak byłam na tamtej imprezie to się niby pocałowaliśmy.
-Nic nie mówiłaś, że on też był na tamtej imprezie...
-Podobno po niego zadzwoniłam czy coś...
Udało mi się pogodzić z Wojtkiem.

Tydzień później gdy siedziałam sobie z Natalią u mnie zadzwonił Wojtek i motając się powiedział, że widział Anitę i mam przyjechać do Złotych Tarasów. Zabrałam Natalię i gdy dojechałyśmy Wojtek stał pod galerią.
-Jak mogłeś ją widzieć? Ona nie żyje!-powiedziała Natalia.
-Na prawdę ja widziałem.
-Gdzie niby?-dodała Natalia.
-Była w sklepie...w jakimś spożywczaku... Razem z nią był Kain. Może jeszcze tam są... Chodźmy.
Poszliśmy tam, ale ich nie było. Byliśmy chyba w całej galerii. Rozdzieliliśmy się nawet, ale nic z tego. Nie było ich.
-Na pewno ci się przewidziało.-powiedziałam.
-Raczej nie. Ale jeśli nawet to...wolałem was zawołać.
Zawiedziony wsiadł do swojego auta i odjechał. My jednak zostałyśmy tutaj na kawę. W domu byłam dopiero na wieczór. Czekała na mnie niespodzianka.

Rozdział 15

Dzisiaj zaczęła się praca do filmu. Pierwszy dzień był fajny. Poznałam dużo fajnych ludzi. W tym filmie zagrają tylko nowe twarze, nie ma nikogo z większym stażem. Gdy wróciłam do domu. Cały zespół i chłopaki z Afromental Crew zrobili sobie męski wieczorek. Wszyscy zobaczyli mnie równocześnie.
-Oo... Już wróciłaś?-zapytał Wojtek.
-Tak. Zapomniałeś. Mówiłam ci, o której będę...-odpowiedziałam wpatrując się nie w Łoza, a w Tomsona.
-To my może już pójdziemy.- powiedział Dziamas.
-Bawcie się dalej, ja.. pójdę do dziewczyn.-oznajmiłam.
-Ale pewnie chciałabyś sobie odpocząć po pracy.-dodał Dziamas.
-Grzesiek. Nie jestem ani trochę zmęczona...i może przyprowadzę tu dziewczyny później.
-Jak przyjdą to zapoznam cię z moja dziewczyną.-usłyszałam jak Tomek do kogoś mówi o Natalii.
Wyszłam, zostawiłam ich samych i pojechałam do Natalii. Stamtąd pojechałyśmy po Justynę. Weszłyśmy do ich mieszkania i Natalia powiedziała:
-Chodź Justyna, zabieramy cię do...-przerwała, bo zauważyła Michała-To znaczy na kawę.
-Spoko. Przyda mi się chwila relaksu.-oznajmiła Justyna.
-O tej porze na kawę?-zapytała Michał.
Razem z Natalią wyszłyśmy i słyszałyśmy jak nasza para się kłóci. Justyna wyszła jakby nigdy nic.
-Będzie dobrze.-powiedziałam, uśmiechając się do niej.
-Jedziemy do Magdy.
-Spoko.-oznajmiła Justyna.-Muszę się na chwilę wrócić do mieszkania. Poczekajcie na mnie przy samochodzie.
-Dobra.-powiedziałyśmy równocześnie.
-Szkoda mi tej Justyny... Nie lubię jakoś jej tego Michała.-powiedziałam.
-Ja też.-odpowiedziała Natalia-Ten Dziamas z Afro jest fajny. Może ich zapoznamy?
-teraz chcesz ich ze sobą zapoznawać? Nie długo ślub.
-No to co. Nie chce, aby Justyna wyszła z kogoś z kim jest nieszczęśliwa.
-No niby możemy spróbować...
Przyszła Justyna i przyjechałyśmy do mnie. Uprzedziłam ją przed samym wejściem do środka, że są chłopaki, ale gdy weszłyśmy była totalna cisza. Rozejrzałam się dokoła i nikogo nie było. Nagle wszyscy wyskoczyli z maskami na twarzach. Z przerażenia zaczęłyśmy piszczeć.
-Spokojnie to tylko my.-Odezwał się Lajan.
-O boże... Wy to macie czasem pomysły.-powiedziałam.
Zapoznałam Justynę ze wszystkimi i zaczęliśmy się bawić. Swatanie Justyny z Grześkiem nie było łatwe. Raz chciała, żeby z nim trochę pogadała na osobności, więc i zostawiłam samych. Przeszłam kawałek i odwróciłam się, a za mną stała Justyna. Trzymała się mnie jak rzep psiego ogona... Natalia ciągle tańczyła z Tomsonem i musiałam to załatwić sama. W końcu udało mi się zostawić ich samych. Odeszłam pod pretekstem, że muszę do łazienki. Bo przecież tam za mną nie pójdzie. Poszłam do Wojtka i z nim zatańczyłam. Gdy prawie wszyscy się porozchodzili zostaliśmy tylko ja i Wojtek, Natalia i Tomek, Justyna i Grzesiek. Usiedliśmy wszyscy w jadalni przy stole. Gadaliśmy sobie, śmieliśmy się. Od czasu do czasu zauważałam, że Tomek się na mnie patrzy.
-Natalia mogę na słówko?-zapytałam.
-Jasne-powiedziała i wyszłyśmy do kuchni.
-Sądzę, że powinnaś zerwać z Tomkiem.
-Pff... A to dlaczego?
-Bo...on cię zrani. Mówiłam ci, że mi powiedział, że mnie kocha.
-Jesteś po prostu zazdrosna. On teraz kocha mnie.
-Czemu miałabym być zazdrosna? Mam Wojtka.
-No właśnie, masz Wojtka, więc się zajmij nim, a on mną.-powiedziała i wróciła do towarzystwa. Za chwile przyszedł do mnie Tomson.
-Pewnie jej coś powiedziałaś, że jej nie kocham?-zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam.
-Ja ją na prawdę kocham. Może na początku chciałem ci zrobić na złość, ale się zakochałem.
Odwróciłam wzrok i szepnęłam sobie pod nosem:
-Jakoś szybko się odkochujesz...zakochujesz...
I niestety to usłyszał.
-Nie wtrącaj się do naszego związku.
-Ale w ogóle co ja ci takiego zrobiłam?
-Rozkochałaś mnie w sobie...
Nie dałam mu dokończyć i powiedziałam:
-Ja cię rozkochałam? Dwa razy się tylko spotkaliśmy.
-Ale ta impreza, pocałunek...
-Ten pocałunek nic nie znaczył.
I do kuchni wszedł Wojtek. Oparł się o ramę drzwi. Patrzył się na nas pytającym i zarazem zdenerwowanym wyrazem twarzy..
-Aha, to dlatego ciągle się tak na siebie gapicie...-powiedział i wyszedł.
-No widzisz... Jeden głupi pocałunek może tyle zepsuć.-oznajmiłam i pobiegłam za Wojtkiem, zostawiając Tomka samego w kuchni.
Myślałam, że poszedł na górę, posiedzieć sam czy coś, a on siedział z resztą towarzystwa. Miał uśmiech na twarzy, który zniknął tylko gdy mnie zobaczył. Siadłam na swoje miejsce, zaraz przyszedł Tomek. Udawaliśmy, że wszystko jest dobrze.

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 14

Obudził mnie dzwoniący telefon. Dzwoniła Justyna.
-Halo?-powiedziałam zaspanym głosem.
-Jeszcze śpisz? Szybko się ubieraj i to przyjeżdżaj zaraz zacznie się casting.
-Co? Która godzina?
-Po 12:00.
-O kurde... Dobra dzięki. Już wstaje.
Nie budziłam Wojtka. Poszłam naszykowałam się i za 30 minut byłam w miejscu galerii.
-Nareszcie jesteś.-powiedziała ucieszona Natalia.
-Zajęłyśmy ci miejsce.-dodała Justyna.
-Dzięki. Kochane jesteście.
Usiadłyśmy wygodnie w poczekalni i czekałyśmy aż mnie zawołają. Rozmawiałyśmy o ślubie Justyny i o takich tam bzdetach. Zanim mnie zawołali minęła godzina, ale wytrzymałyśmy. Weszłam.
-Niech pani mówi.-powiedział jakiś facet.
Recytowałam role według mnie pięknie, ale gdy skończyłam i spojrzałam się na tego kolesia on normalnie drzemał. Już nie mam szans skoro śpi gdy mówię.
-Z przykrością...dla mnie... muszę panią poinformować, że...
-Aż tak było źle? Bardzo się starałam.-nie dałam mu dokończyć.
-Niech pani mi nie przerywa... Dostała pani role.
-Aaaaaa!!! Tak się cieszę.
-Co prawda nie będzie to rola główna, ale blisko tego.
Wytłumaczył mi co mam zrobić jak stąd wyjdę. Chciałam trochę nastraszyć dziewczyny, że mi się nie udało, więc przyszłam do nich z smutną miną.
-I jak?-szybko zapytała zaciekawiona Natalia.
Pokazałam smutną minę i wzruszyłam ramionami.
-Nie wzięli cię? Ja im tam zaraz nagadam-powiedziała Natalia i zaczęła kierować się w stronę tam tego pokoiku skąd przed chwilą wyszłam. Złapałam ja za ramie i powiedziałam:
-Stój. Dostałam te role.
Dziewczyny zaczęły się cieszyć i żeby to uczcić poszłyśmy to oblać do klubu. Gadałyśmy, było fajnie i nagle Justyna zapytała:
-Magda, jak ty w ogóle poznałaś Wojtka?
-Opowiedzieć ci?
-No jasne.
-Lubie tego słuchać.-powiedziała Natalia.
-Więc były moje urodziny. Razem z Natalią i...Anitą przyszłyśmy tutaj, żeby się pobawić.Było super. Jak siedziałyśmy sobie usłyszałyśmy, że ktoś powiedział, że dzisiaj zabaluje tutaj też jedna z gwiazd. Nie zwróciłyśmy na to uwagi. Nie kręcili nas sławni faceci. Około 00:00 do Anity zadzwonił Adrian. Słyszałaś chyba o nim?
-Tak, tak. Mów dalej.-powiedziała Justyna.
-No więc zadzwonił do niej Adrian. Nie spodobało mu się, że go ze sobą nie wzięła i kazał jej wracać. On jest dziwnym kolesiem, bo się na początku zgodził. Miał być to babski wieczór... Zostałyśmy z Natalią same, ale nie zwracając na to uwagi bawiłyśmy się dalej. Zauważyłam w końcu tę gwiazdę. Był to właśnie Łozo Zatańczyłam z nim. Raz, drugi, trzeci. I skapowałam się, że Natalii nie ma. Złapałam telefon do ręki i zobaczyłam, że mam od niej wiadomość: "Boli mnie głowa i wróciłam do domu. Pisze ci SMS'a, bo nie chciałam ci przeszkadzać.". No i nie miałam jak wrócić do domu, bo przyjechałam tu właśnie z Natalią. Nie miałam kasy na koncie i nie mogłam zadzwonić po taksówkę. Nie pomyślałam wtedy, żeby pożyczyć od kogoś fona. Bawiłam się jeszcze z ludźmi, których tam poznałam. Klub chcieli już zamykać, więc wyszłam na zewnątrz. Rozejrzałam się dookoła. Nie było nikogo od kogo mogłabym pożyczyć fona. Odeszłam od klubu kawałek i usiadłam na wielkim kamieniu, z którego mogłam podziwiać wschód słońca. Siedziałam tak bezczynnie i podszedł do mnie Wojtek. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech. "Odwieść cie może do domu? Bo widzę, że nie ma twojej koleżanki, a jedyny samochód, który stoi pod klubem jest mój." Odwróciłam się i zobaczyłam jego cudny samochód. Zgodziłam się na podwózkę. Podczas drogi wymieniliśmy się numerami telefonów. Pamiętam to jakby to było wczoraj... A minęły już 2 miesiące.
-Też bym tak chciała... Ja Michała poznałam na studiach.-powiedziała Justyna.

Rozdział 13

Koncert był bardzo, bardzo fajny. Bawiłyśmy się z Natalią na prawdę super. Po koncercie podeszłam do Tomka, ale on nie chciał chyba ze mną gadać, bo jak zobaczył, że kieruje się w jego stronę zaczął iść do reszty chłopaków. Zauważyłam, że gadał z Wojtkiem. Wskazał palcem na Natalię, a Łozo kiwnął głową nie. Po czym Tomson podszedł do niej i zagadał. Chyba pytał się czy Nati ma chłopaka. Poszli się gdzieś przejść. Niby nie kocham Tomka, ale byłam zazdrosna... Gdy wrócili podeszłam do Wojtka i go namiętnie pocałowałam na oczach Tomka. Chyba zrobiło mu się głupio i żeby mi też było głupio pocałował Natalie w policzek. Zaśmiałam się z niego. On na to wzruszył ramionami. Złapałam Wojtka za rękę i powiedziałam, żebyśmy wracali do domu. Zgodził się, ale podszedł do nas Hubert. Ten Hubert, którego poznałam wczoraj. Wojtek jakoś się nie ucieszył na jego widok, wręcz przeciwnie. Po wspólnej rozmowie okazało się, że Hubert chce, aby Afromental podpisał z nim kontrakt i to całkiem niezły.
-I co? Czy on wciąż wydaje ci się jakiś dziwny?-powiedziałam do Łoza i się uśmiechnęłam.
Oczywiście się zgodzili na podpisanie go, bo był na prawdę bardzo dobry. Do domu wracałam razem z Natalią.
-Fajny ten Tomek.-powiedziała.
-Wiem...-odpowiedziałam.
-Umówiłam się z nim.
Co? On na pewno che mi zrobić po prostu na złość... Tylko żeby jej nie skrzywdził. Następnego dnia mieliśmy miłą wizytę. Przyszli do nas Justyna z Michałem. Zaprosili nas na swój ślub, który będzie już nie długo.
-Trochę się spóźniliśmy z tymi zaproszeniami.-powiedział Michał.
-Dobrze, że w ogóle są.-powiedział i uśmiechnął się Wojtek.
-Może zostaniecie na kawę?-zapytałam.
-Niestety nie, bo musimy jeszcze trochę zaproszeń rozdać.-oznajmiła Justyna.
-Szkoda, ale nie będziemy was zatrzymywać.-powiedziałam.
Gdy wyszli od razy usłyszałam pytanie od Wojtka:
-To co im kupujemy?
-Yyy... Może ekspres do kawy?
-Dobry pomysł. Natalia pewnie pójdzie z Tomsonem.
-Chyba...tak...
-On jest w nią zapatrzony jak w obrazek ciągle Natalia to, Natalia tam to. Zakochał się.
-Może..-powiedziałam, ale miałam nadzieje, że to nie prawda.
-Chcesz jechać na zakupy albo do kina, może?
-No jasne. Dawno w kinie nie byliśmy.
-No właśnie.
Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Złotych Tarasów. Po kinie poszliśmy na kręgle. Wygrałam, ale tylko dlatego, że Wojtek mi dał. Później chodziliśmy po sklepach, aż zatrzymaliśmy się w KFC.
-Czemu dałeś mi wygrać w kręgle?-zapytałam.
-Nie dałem. Po prostu mnie ograłaś.
-Yhy. Pierwszy raz w kręgle grałam, a ty już doświadczony jesteś.
-Masz wrodzony talent.O kurde...-powiedział i zakrył twarz dłońmi.
-Co jest?-zapytałam i zaczęłam się rozglądać dookoła.-Aa... Kinga? Czemu się przed nią chowasz?
-Jak mnie zobaczy to zagada pewnie czy coś...
-Jesteś facetem i boisz się 15-latki?
-Nie boję się jej... Wyszła. Nareszcie.
Wychodząc z galerii zauważyłam jakieś ogłoszenie, że casting do nowego filmu jakiegoś fajnego jest. Casting jest jutro, więc na niego pójdę. Wojtek był tym tak samo ucieszony jak ja. Gdy wróciliśmy do domu zadzwoniłam do Justyny i spytałam czy pójdzie ze mną na ten casting, zgodziła się od razu. Natalia też. Gdy skończyłam rozmawiać do pokoju wszedł Łozo i trzymał w ręku wielkie pudło.
-Co tam masz?-spytałam.
-A kupiłem nam PlayStation.
-PlayStation? Haha.
-...i parę gierek.
No i cały wieczór do 01:00 nad ranem graliśmy. Było dużo śmiechu i w ogóle.

sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 12

Na początku szliśmy w ciszy. No, ale za kawałek skapował się, że coś mi się stało.
-Co ci się stało w policzek? Jest cały czerwony.-zapytał. Nie do wiary, że zauważył to w takiej ciemności.
-Em... Napadł mnie ktoś, zabrał torebkę z telefonem, pieniędzmi...
-Przykro mi... Boli?
-Trochę...-i wtedy pomyślałam, że mogłabym zadzwonić do Wojtka z jego telefonu-Mogłabym zadzwonić  twojego telefonu?
-Jasne.-powiedział dając mi telefon.
Wpisałam numer Wojtka i zadzwoniłam.
-Słucham?-powiedział.
-Wojtek to ja Magda.
-Gdzie ty jesteś? Czemu dzwonisz z obcego numeru?
-Opowiem czy wszystko jak będę w domu. Przyjedziesz po mnie...po nas?
-Tak. Jezu, jak ja się o ciebie bałem. Gdzie jesteś...jesteście? Z kim ty tam jesteś?
-Opowiem ci wszystko w domu..Poczekaj chwile.
   -Gdzie my jesteśmy?-zapytałam się Huberta.
   -Na ulicy Henryka Sienkiewicza.
-Na ulicy Henryka Sienkiewicza.-powiedziałam do Wojtka.
-Dobra zaraz będę.
-Kocham cię. Pa.
Oddałam Hubertowi telefon i spytałam się gdzie będzie chciał, żeby go odwieść.
-Ja wysiądę po drodze.
-Dobra.
Za około 10 minut Wojtek nas znalazł. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę domu. Zaczęłam opowiadać co mi się stało. Gdzieś w połowie Hubert powiedział:
-Ja tu wysiądę. Dzięki za podwózkę.
-Spoko. Ja też dzięki za pomoc.
Wysiadł i zaczęłam dokańczać mówić. Zeszło się całą drogę do domu.
-Przepraszam, że z tobą nie zostałem, ale jak mogłaś nie pojechać z dziewczynami?! Przecież on mógł ci coś zrobić. Miałaś szczęście, że tylko cię okradł.
-Nie krzycz na mnie. Przepraszam, też później tego żałowałam.
-A ten Hubert? Coś mi w nim nie pasuje. Przez cały czas się tak dziwnie zachowywał.
-Jak dla mnie wszystko w nim w porzo. Nie czepiaj się go.
Kłótnia trwała jeszcze chwile, aż w końcu poszłam i się położyłam spać. Następnego dnia w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. . Kiedy Wojtek wrócił do domu. Chciałam się z nim pogodzić i on najwyraźniej też. Ja go przeprosiłam i on mnie. Kupił mi nowy telefon. Gdy sobie razem siedzieliśmy zadzwoniła do mnie Anita, że chce ze mną pogadać i do mnie zaraz wpadnie. Czekałam na nią na godzinę, dwie i zaczęłam się martwić. Nie odbierała. Dzwoniłam do dziewczyn, ale one też nie wiedzą co z nią. Załatwiłam sobie numer Kain'a, ale też nic nie wiedział. Stwierdziłam razem z Wojtkiem, że będzie jej szukać. Gdy wychodziliśmy z domu zadzwoniła do mnie Anita:
-Gdzie ty jesteś?!-zapytałam.
-Proszę panią... Pani Anita miała wypadek i bardzo byśmy prosili, aby pani przyjechała do szpitala na rozdrożu.
-Dobrze...
Spojrzałam na Wojtka i ze łzami w oczach powiedziałam o wypadku. Za około 10 minut byliśmy w szpitalu. Szybko podbiegłam do recepcji i zapytałam o Anitę. Okazało się, że Anita nie żyje. Umarła w karetce. Rozpłakałam się i wtuliłam w Wojtka. Pojechaliśmy do domu. Zadzwoniłam do dziewczyn i zapytałam czy wiedzą co się stało. Wszystkie w trójkę płakałyśmy. Jak to się mogło stać... Przez parę dni nie mogłam się z tym pogodzić, ale w końcu uświadomiłam sobie, że jej już nie ma. Od czasu wypadku nie widziałam ani razu Kain'a... Ciekawe co z nim. Dzisiaj koncert. Łozo już pojechał z chłopakami, a ja z Natalią szykowałyśmy się. Justyna pojechała na urlopik z Michałem. Chcieli pokonać kryzys. Pojechałyśmy na miejsce koncertu. Dawno nie widziałam Tomka... Mam nadzieje, że nic nie powie Wojtkowi o naszym pocałunku. Podeszłyśmy do chłopaków i Łozo zaczął nas zapoznawać z resztą. Cały czas myślałam o Tomsonie.

Rozdział 11

Nie kontaktowałam się z Tomkiem od kiedy wie, że jestem z Wojtkiem. Głupio wyszło. Mogłam mu powiedzieć od razu... Mam nadzieje, że w końcu wszystko będzie dobrze. Dzisiaj mam iść z dziewczynami poznać Kain'a. Idę razem z Wojtkiem, bo chce żeby Justyna go poznała i ona też swojego przyprowadzi żebyśmy go poznały. Będzie fajnie, taka gromadka. Naszykowaliśmy się do wyjścia i pojechaliśmy na miejsce spotkania. Wszyscy już byli i czekali na nas. Pozapoznawaliśmy się ze sobą i wygodnie usiedliśmy. Było bardzo śmiesznie, bo ten Kain co chwile rzucał jakiś kawał. Wszyscy się bardzo polubiliśmy. Tylko chłopakowi Justyny -Michałowi- ni było do śmiechu. Zabrałam dziewczyny do łazienki przypudrować noski.
-Co jest z twoim Michałem, Justyna?-zapytałam.
-Pokłóciliśmy się po prostu przed wyjściem... Ostatnio nam się nie układa, a przecież niedługo przygotowania do ślubu i w ogóle.
-Nic nam nie mówiłaś, że to twój narzeczony.-powiedziała rozweselona Natalia.
-Miałam wam niedługo powiedzieć... Będziecie zaproszone.
-Super. Gratulacje tak w ogóle.-powiedziała Anita.
I wróciłyśmy do chłopaków. Zastanawiałam się z kim pójdzie na ten ślub Natalia, bo przecież nie sama. Było naprawdę fajnie dopóki do Łoza ktoś nie zadzwonił. Było to tak: Siedzimy i gadamy sobie. Jest super. Nagle  Wojtkowi zaczyna dzwonić telefon. Wziął go do ręki i wyszedł. Ściany były z szkła i wszystko widziałam. Za chwile skończył rozmowę i pokazał rękami, że mam do niego podejść. Był lekko poddenerwowany.
-Ja...Musze iść.-powiedział.
-Co? Czemu?
-N..o.. Zadzwonił Lajan, że jestem potrzebny.
-Ale dzisiaj jest niedziela. Miałeś nie wychodzić w te dni do pracy.
-No wiem. Przepraszam.
-Nie możesz mu powiedzieć NIE. Zawsze robisz wszystko co ci karzą!
-Nie prawda. Nie mów tak!
-Ale tak właśnie jest. Codziennie tam jeździsz. Wiem, że płyta i w ogóle, ale miałeś niedziele spędzać ze mną!
-Wiem, ale dziś tak wyjątkowo muszę iść.
-No i niby, o której masz zamiar wrócić?
-Nie wiem. Jakoś po 20:00...
Wymieniliśmy się ostrymi zdaniami i wróciłam do reszty, a on pojechał do Lajana. Głupio mi było wejść tam do nich, bo na pewno wszystko słyszeli... Siadłam obok Natalii, a ona mocno mnie przytuliła. Do końca spotkania nie miałam humoru. Łozo zabrał samochód i nie miałam jak wrócić. To znaczy dziewczyny chciały mnie odwieść, ale odmówiłam. Chciałam zrobić sobie długi spacer. To nie był jednak dobry wybór. Do domu było jeszcze około 30 minut drogi i było ciemno. Cicho. Niby to wczesna jeszcze godzina-19:00, ale tedy już o tej porze mało ludzi... Teren nie zabudowany. Szłam chodnikiem. Było mi zimno, za lekko się ubrałam. Usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się, ale nikogo nie było. Przeraziłam się. Zaczęłam biec, ale nagle ktoś złapał mnie za ramię i zabrał torebkę. Chciałam mu ją odebrać. Dałam mu z plaskacza w policzek. Wkurzył się i oddał mi tak mocno, że upadłam na ziemie.Straciłam przytomność. Obudziłam się w tym samym miejscu. Nie wiedziałam ile tak leżałam. Bolało mnie wszystko. Wstałam i zaczęłam iść w stronę domu. Chyba... Nie wiem czy to dobry kierunek.  Zabrał mi torebkę, a w niej miałam i telefon i kasę. Zabrał to co najważniejsze. Było mi strasznie zimno. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Popłakałam się. jeszcze na dodatek pokłóciłam się Łozem. Ciekawa jestem czy mnie szuka. Gdyby nie to, że zadzwonił po niego Lajan pewnie wszystko było by dobrze. Nie powinnam zwalać na nikogo winy... Mogłam pojechać, z którąś z dziewczyn. Nagle zobaczyłam kogoś kto szedł w przeciwną stronę. Podbiegłam i zapytałam:
-Przepraszam, która godzina?
-Nie jestem zainteresowany.
-Słucham? Niech pan nie myśli, że ja pana podrywam. Pytam tylko, która godzina.
-To przepraszam. jest przed 21:00.
-Dziękuje.
I zaczął iść dalej, a ja zostałam. Mogłam go jeszcze spytać ile do mojego domu. Biegłam za nim, ale jak on mnie zobaczył to zaczął uciekać.
-Niech pan poczeka! To ja, ta od godziny!-krzyknęłam i facet się zatrzymał.
-Co się stało?-zapytał.
-Zna pan może ulice Świętego Ducha w tej okolicy?
-Znam.
-A daleko do niej jeszcze?
-Około 5 kilometrów.
-Słucham?
-No tak. Pani szła w złą stronę.
-Jejciu... Czy pan też idzie gdzieś w tam te bliższe okolice?
-Tak.
-A mógłby pan mi potowarzyszyć?
-Oczywiście. Jestem Hubert.-powiedział i uśmiechnął się do mnie.
-Magda.-odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech.

piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział 10

Gdy się obudziłam Wojtka nie było obok. Za niepokoiłam się trochę. Już godzina 12:00, a on nie mówił, że gdzieś dzisiaj wychodzi. Na telefonie żadnych nieodebranych połączeń. Za to jedna wiadomość: ":)". Tego SMS'a dostałam od Łoza. Dziwne... Wstałam i zeszłam na dół po czym dostałam kolejnego SMS'a: ":)". Ten tym razem był od Tomsona. Pewnie już wie, że jestem z Wojtkiem. Chciałam zadzwonić do Łoza, ale włączył sekretarkę tak samo jak Tomson. Coś musiało się stać... Napisałam Wojtkowi, żeby wracał do domu gdziekolwiek jest. On mi niby pozwolił zostać u Anity, ale ja mu przynajmniej napisałam gdzie jestem. Oj..no ja jestem inna i chce, żeby już wrócił. Nie odpisał mi. Miałam nadzieje, że Tomek nie wie jednak o moim związku z Wojtkiem. Napisałam do niego: "Siemka. Co tam?". Za chwile otrzymałam wiadomość: "Sory, ale jestem strasznie zmęczony.". No się nie dowiedziałam czy Łozo jest u niego. Przeszła bym się do niego, ale nie wiem gdzie mieszka i nie mam skąd się dowiedzieć... Za kawałek Wojtek zadzwonił:
-Kochanie, przyjedziesz po mnie?-zapytał.
-Jasne, a gdzie jesteś?
-U Tomsona.
-Noo, dobra, ale gdzie on mieszka.
-Wyśle ci SMS'em, żebyś mogła sobie sprawdzić jak zapomnisz.
-Spoko.
Złapałam kluczyki od auta i gdy wsiadałam dostałam SMS'a z adresem. Pojechałam na miejsce. Ciekawe czy Tomek wie... Wjechałam windą na 3 piętro i podeszłam do odpowiednich drzwi, zadzwoniłam. Otworzył mi Tomek.
-Ooo, Magda. Co tu robisz?-zapytał. Czyli nic nie wie...-Sory, ale nie mam ochoty na jakiś spacer czy coś.
-Spoko, bo ja tu przyje...
-O.. Już jesteś?-powiedział Wojtek i dał mi buziaka. Tomek znieruchomiał.-A sory. Magda to Tomek "Tomson", Tomek to Magda moja dziewczyna.
-My się...znamy.-wyjąkał Tomson.
-Tak? Nic nie mówiłaś?
-Jakoś tak wyszło...-powiedziałam zmieszana.
-Heh... No dobra to my spadamy do domu.-powiedział Łozo-Dzięki za nocleg. I strasznie się cieszę, że się pogodziliśmy. A to wszystko dzięki niej. Gdyby nie ona...
-Tak, też się ciesze.-odpowiedział Tomek.
Łozo podszedł do windy, a ja spojrzałam Tomkowi głęboko w oczy i wyszepnęłam:
-Przepraszam, że ci nie powiedziałam.
Szybko się odkręciłam i weszłam do otwartej już windy. Podczas powrotu:
-Jak tam po wczoraj?-zapytałam.
-Super było. Dzięki, że kazałaś mi do niego zadzwonić.
-Spoko.
-A jak było na koncercie?
-Fajnie... Anita się chyba zakochała.
-Ooo... Długo chyba była sama?
-No. Długo przeżywała rozstanie z Adrianem.
-A czemu oni się rozstali?
-Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że "razem" doszli do wniosku, że to bez sensu..
-Razem? Przecież ona przez niego płakała. Pamiętam jak pocieszałaś ją całymi dnami.
-...No tak...
-A jak poznałaś Tomka?
-W sobotę się poznaliśmy w galerii. Wpadłam na niego...
-To z nim pisałaś jak przyszedłem po spotkaniu z Kingą w niedziele?
-Tak... Może na razie sobie odpuścimy tę wycieczkę nad morze, co?
-Jak chcesz...
Miałam go jeszcze o coś zapytać, ale całkiem wyleciało mi to z głowy. Po powrocie od razu zadzwoniłam do Anity. Umówiłyśmy się na spotkanie z Justyną. Natalia nie chciała dzisiaj wychodzić z domu. Spotkałyśmy się więc w trójkę w klubie gdzie poznałam Wojtka. Anita wszystko nam opowiedziała o swoim Kain'ie. Jutro idą na drugą randkę. "Nie długo będą razem."-stwierdziłam z Justyną gdy Anita poszła przypudrować nosek.
-Filip na prawdę kocha Natalię...-powiedziała Justyna.
-On jej się bardzo podoba, ale jak się z nim spotkała zanudził ją tak bardzo, że chciała wrócić jak najszybciej do domu.-powiedziała Anita.
-Szkoda go...Ale jeśli on jest taki nudny, za przeproszeniem, to trudno z nim pewnie wytrzymać. Natalia jest szaloną dziewczyną i potrzebuje adrenaliny.-powiedziała,.
Siedziałyśmy jeszcze sporo razem i się rozjechałyśmy do domów.

czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 9

Po około 20 minutach była Natalia. Zrobiłam nam dwie kawy i usiadłyśmy przy stole.
-Co się stało? Byłaś taka zdenerwowana?-zapytałam.
-Pamiętasz tego Filipa?
-Tego nudziarza z klubu? Pamiętam.
-Więc tak jakby ja odrzuciłam jego... miłość do mnie. I on powiedział, że tak tego nie zostawi. I codziennie dzwoni. Przysyła prezenty i w ogóle.
-Jaki natręt.
-No. Już nie mogę wytrzymać.
Rozmawiałyśmy jeszcze o tym kawałek. Opowiedziałam jej o Tomku, że też odrzuciłam jego miłość. Powiedziałam też o koncercie. Jest chętna na tę zabawę. Zadzwoniłyśmy do Anity i ona też jest za. Co prawda nie znałyśmy tego zespołu, ale na pewno będzie super. Natalie rozbolała głowa i pojechała do domu. Zostałam znowu sama jak palec. Nie miałam całkowicie co robić. Pogrzebałam w necie trochę o jakiś castingach, ale nie znalazłam żadnych fajnych ról. W końcu przyszedł Wojtek.
-O... Nareszcie jesteś.-powiedziałam.
-Też się cieszę, że cie widzę.
-A o której masz tą kolacje?
- Za godzinę.
-To co robimy przez tę godzinę?
-Hmm... No nie wiem. Znalazłaś coś ciekawego w związku z tą twoją pracą?
-Niestety nie. Nie ma nic ciekawego. Jutro jak ty pójdziesz na spotkanie z Tomsonem, ja będę z dziewczynami na koncercie w Galerii Mokotów.
-Super, że nie będziesz siedziała sama w domu.
Godzinę tę spędziłyśmy bardzo fajnie, a pożegnanie na około dwie godziny były bolesne, ale oboje to przeżyliśmy. Postaram się nie zrobić czegoś głupiego, żeby nie musiał się spotykać już z tą laską. Wyszedł o godzinie 19:00. Weszłam sobie na kompa i gadałam z dziewczynami na skype. Nie chciało mi się czekać aż Wojtek wróci i położyłam się spać o około 20:00. *** Obudził mnie grzmot drzwiami. Czy on zawsze musi wchodzić tak głośno? Wszedł do sypialni. Udawałam, że śpię. Obudziłam się wcześnie rano. Zanim wstałam dużo myślałam o Tomku. Chyba muszę mu powiedzieć, że jestem z Łozem. Dzień minął mi jak co dzień. Nadszedł czas na koncert. Ubrałam się ślicznie jak to powiedział Wojtek. Odwiózł mnie pod galerie, a sam pojechał pod klub. Dziewczyny już czekały. Za około 20 minut zespół kończył się rozkładać. Przywieźli ze sobą dużo fanów.
-Co to za zespół?-zapytałam.
-The Calling. Nie znasz?-powiedziała Natalia.
-Niee...
Zespół zaczął grać, było fajnie. Nagle Anita zauważyła, że jakiś koleś się na nią ciągle patrzy. Za chwile do niej podszedł i zagadał. Nie chciałyśmy z Natalią przeszkadzać, więc się kawałek oddaliłyśmy. Po około 10 minutach rozmowy podeszła do nas i powiedziała:
-Dziewczyny. Ja nie wrócę z wami. Idę z tym chłopakiem na randkę, teraz... Urywamy się z koncertu.
-No spoko, ale ...-chciałam coś powiedzieć, ale Anita weszła mi w słowo:
-Opowiem wam o nim, spoko. Na razie powiem tylko, że ma na imię Kain.
I poszła do tego Kain'a. Usiadłam z Natalią przy stoliku i zaczęłyśmy sobie gadać, bo nie miałyśmy sił się bawić. Zostałam na chwile sama, bo Nati wyszła do łazienki. Gdy tak sobie siedziałam zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.
-Hej, pamiętasz mnie?-zapytała.
-Nie za bardzo. A skąd mogłabym cie pamiętać?
-Poznałyśmy się w niedziele w klubie. Jestem Justyna.
-Aa... Ja mało pamiętam. Magda.
-Ja twoje imię pamiętam.
I tak sobie gadałyśmy i przyszła Natalia i dołączyła. Podczas naszej rozmowy do Nati zadzwonił Filip. Strasznie się na niego wkurzyła, bo przyszedł za nią na ten koncert. Gdy do nas podszedł okazało się, że to brat Justyny. Wzięła go w cztery oczy i coś mu tam nagadała. Po czym wróciła sama.
-Już mój braciszek nie będzie cię nękał.-powiedziała.
-Dzięki. Wielka jesteś. Yy... To znaczy sory, ale po prostu Filip nie wpadł mi do oka jak Anicie Kain.-odpowiedziała Natalia.
Koncert się skończył, a ja z dziewczynami poszłyśmy do parku i rozmawiałyśmy w spokoju nocnej ciszy. Po około 00:00 wróciłam do domu. Był zamknięty, a Łoza w środku nie było. Pomyślałam, że nic mu nie będzie. Przecież jest z Tomsonem. Wiec spokojna położyłam się spać.

środa, 9 stycznia 2013

Rozdział 8

Następnego dnia gdy się obudziłam Łoza już nie było w łóżku. Zeszłam na dół i zobaczyłam Wojtka siedzącego przed telewizorem. Usiadłam obok niego.
-Fajnie wczoraj było.-powiedziałam.
-Nie długo Afromental ma koncert w Warszawie. Zapoznam cię wtedy ze wszystkim. Chce żebyś poznała ich wszystkich razem, a nie pojedynczo.
-Fajnie. A co tam z Tomsonem?
-No...Nic...
-Dzwonił?
-Nie...
-To ty zadzwoń.
-Nie.
-Czemu? O co wy się w ogóle pokłóciliście?
-Nie ważne.
-A tak nie chciałeś mieć przede mną tajemnic.
-Sorka. Zostawił mnie w chwili, kiedy go najbardziej potrzebowałem.
-Zadzwoń do niego, proszę.
Złapał telefon i zadzwonił do Tomsona. Umówili się do klubu na jutro wieczór.
-Pogadamy się spotkamy.-powiedział do mnie.-Idziesz ze mną?
-Nie. Nie chce wam przeszkadzasz i sam przecież powiedziałeś, że wolisz abym poznała ich wszystkich za jednym razem.
-No tak, ale chodź.
-Musicie sobie to wszystko wyjaśnić w cztery oczy.
-No dobra.
Uśmiechnął się do mnie i mocno przytulił. Poszłam do kuchni i zrobiłam nam śniadanie. Zasiedliśmy razem przy stole i zaczęliśmy rozmawiać:
-Chciałabyś może pojechać na parę dni nad morze?
-No jasne.
-Po śniadaniu muszę iść do Adama. Musimy obgadać parę rzeczy. Sporo czasu nic nie robiłem dla zespołu, a nie długo będziemy kończyli DVD Koncertowe.
-Spoko. Zaproszę sobie Natalie do towarzystwa.
-Myślałem, że jest w pracy...
-A no tak... No trudno. Anita też. Posiedzę sobie w domu. Coś porobię. A może zacznę szukać sobie jakieś pracy. Zawsze chciałam być aktorką.
-Jeśli chcesz. Szkoda, że dzisiejszy wieczór spędzę z tam tą laską.
Rozmawialiśmy jeszcze kawałek i Łozo pojechał do Adama. Czytałam książkę i przypomniałam sobie, że miałam pogadać z Tomkiem. Ciekawe czy on jest teraz z Łozem. Chyba nie... Zadzwonię do niego.
-Siemka. Co tam?
-Hej. Miałbyś może czas się teraz ze mną spotkać?
-W zasadzie to tak.
Powiedział to tak jakby nie chciał iść na to spotkanie, ale musi.
-Jeżeli nie chcesz to możemy się spotkać kiedy indziej.
-Ja chce. Jak najbardziej, ale po prostu miałem pomóc kumplu, ale dla ciebie zrobię wszystko.
Przypomniało mi się jak Łozo mówił o co się pokłócili, więc powiedziałam:
-Super, ale może jednak on bardziej potrzebuje twojej pomocy niż ja.
-Raczej nie. To znaczy dadzą sobie rade sami, bo jest mu trochę tych kumpli do pomocy.
-To super. Spotkamy się tam gdzie się poznaliśmy?
-Tak. Zaraz tam będę. Pa.
-Pa.
Złapałam kluczyki od samochodu, zamknęłam drzwi i pojechałam do galerii. Gdy doszłam do miejsca gdzie wpadłam na Tomka on już czekał. Przywitaliśmy się i poszliśmy do tej samej kawiarni. Na początku długo gadaliśmy aż w końcu spytałam go co się działo na tej imprezie, ale powiedział, że sam mało co pamięta.
-...i tego SMS'a też napisałem chyba pod wpływem.
-A jak to się zaczęło?-zapytałam.
-Zadzwoniłaś do mnie, że super impreza jest i żebym wpadał. No to wpadłem. Czekałaś na mnie przy barze. No.. trochę sobie pogadaliśmy i zaczęliśmy tańczyć i klapa.
-A co się stało przed naszą rozmową? Zaciąłeś się tak jakbyś uciął mi jeden fragment.
-A... Wtedy to ...
-No mów.
-Podszedłem do ciebie. Przyciągnęłaś mnie do siebie i zaczęłaś całować.
-Oł...
-Mi to nie przeszkadzało, bo ... mi się bardzo podobasz i od razu w sobotę się w tobie zakochałem.
-Nie spodziewałam się.
Jezu. Całowałam się z najlepszym kumplem swojego chłopaka.
-Ja też się nie spodziewałem, ale tak się stało. Czy ty jesteś mną zainteresowana?
-Yy... Tomek, ja cie przepraszam, ale ja mam kogoś.
-Aha... Szkoda. Na prawdę...
-Ja muszę już lecieć. Pa
Zostawiłam go samego przy stoliku. Tak mi było głupio, że nie wiem... Nie wiedziałam co miałam powiedzieć. I tak nie długo się dowie, że chodzę z Wojtkiem. A jak on mu powie, że się z nim całowałam? Zamartwiając się zobaczyłam na ścianie plakat, że jutro przyjeżdża jakiś zespół zagraniczny zagrać koncert w tej galerii. Postanowiłam, że zabiorę na ten koncert dziewczyny. Wróciłam do domu. Siadłam wygodnie na kanapie i siedziałam w ciszy. Zadzwoniła Natalia, że wróciła już z pracy i chce ze mną pogadać pilnie. Umówiłyśmy się, że zaraz do mnie przyjedzie.

Rozdział 7

-Usiądź wygodnie. Zjemy i porozmawiamy.-powiedział.
Nic się jeszcze nie odezwałam. Usiadłam i on usiadł. Zaczęliśmy kosztować tego co ugotował. W końcu nie wytrzymał nie zręcznej ciszy i włączył cicho romantyczną muzykę. Po chwili powiedział:
-Więc...nic nie będziesz mówiła?
-...Sam to wszystko ugotowałeś?
-Tak. Smakuje?
-Tak, nawet bardzo.
-Ciesze się.
Uśmiechnęłam się i atmosfera się rozluźniła. Zaczęliśmy więcej rozmawiać i śmiać się, ale jednym pytaniem popsuł wieczór:
-Gdzie byłaś w nocy?-zapytał.
-W klubie z dziewczynami.
-Aha.. Nieźle zabalowałyście? Bo z tego co pamiętam to wszystkie wasze wypady są nie zapomniane.
-...A ty gdzie wczoraj byłeś?
-Ja wypełniałem plan.
-To wiem, ale jaki plan chce wiedzieć.
-Powiem ci to, bo cie kocham i nie chce mieć przed tobą żadnych tajemnic. Więc ten Kita ma córkę Kingę. Mówił, że ona mnie wprost kocha i ma jutro urodziny, czyli wczoraj. Chciał jej na prezent dać dzień ze mną. Chodziliśmy wczoraj po sklepach i śpiewałem dla niej i tak dalej. Obraziła się na mnie, bo pisałem z tobą gdy byłem z nią. Pokłóciłem się z nią o ciebie. Kazała mi się wynosić, więc sobie poszedłem. Powiedziała, że mnie ni odwiezie i mam iść na piechotę. Dobra, tak zrobiłem. Nie chciałem podpaść jej ojcu.
-Dobrze zrobiłeś.
-Nie sądzę. Słuchaj dalej. Gdy byłem już w domu i spałem obudził mnie dzwoniący telefon. Dzwonił Kita. Powiedział, że nie wypełniłem zadania, bo miałem z nią być cały dzień, a byłem tylko do 14:00. Nawiasem mówiąc godzinę do ciebie szedłem. Więc dlatego, że nie wypełniłem zadania musiałem z nią spędzić cały dzisiejszy dzień. Zgodziłem się, żeby był spokój. Następnego dnia pojechałem pod jej dom. Przyszła, wsiadła i jeździliśmy tam gdzie tylko chciała. Około godziny 15:45 pojechaliśmy do Złotych Tarasów. Wszystko było dobrze dopóki jakieś dwie rude laski mnie zdemaskowały. Zaczęły krzyczeć coś takiego: "O matko!!! Łozo!!!" i tak dalej. Podleciał do mnie tłum fanów i Kinga została ode mnie odepchnięta. Czekała i czekała, aż w końcu sobie poszła. Gdyby nie te dwie laski to bym nie musiał iść z nią jutro na kolacje...
W środku duszy się zaśmiałam, że go wpakowałyśmy w tę kolacje, ale na zewnątrz utrzymałam poker face. Głupio mi było jak się dowiedziałam, że Kinga to córka Kity...a ja go posądzałam o zdradę. I jeszcze przeze mnie
-Wiec jutrzejszy wieczór spędzimy oddzielnie...
-No niestety.
I się skończyła rozmowa na ten temat. Zjedliśmy i posprzątaliśmy. Był to bardzo miły wieczór. Naszykowaliśmy się do spania i się położyliśmy. Nie mogłam zasnąć. Wojtek spał, a ja się w niego wpatrywałam. Dlaczego mu nie powiedziałam, że wierze w to co powiedział. Może on myśli  że ja myślę  że on mnie okłamuje. Powiedziałam szeptem:
-Wierzę w to co mi powiedziałeś.
Pocałowałam go i odkręciłam się. Za około 30 minut zasnęłam.

wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 6

Ubrałyśmy się i wyszłyśmy za Natalią. Anita zaszła do sąsiadki obok i pożyczyła samochód, bo Natalia wzięła Anity, a mój został pod klubem. Chyba przyszłyśmy na piechotę po tej imprezie. Odczekałyśmy aż zniknie nam z oczu i pojechałyśmy do galerii gdzie mieli się spotkać. Weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy Natalie wchodzącą do kawiarni. Usiadła przy Filipie. Poznała go po czerwonej róży, bo się umówili, że to będzie znak rozpoznawczy. Dwa sklepy od kawiarni sprzedawane były peruki. Powiedziałam:
-Anita! Paczaj tam.-wskazałam sklep palcem-Kupmy sobie rude peruki i usiądźmy przy stoliku obok nich.
-Ha ha ha. Dobra-śmiejąc się odpowiedziała-Ty to masz pomysły.
Gdy już kopiłyśmy te sztuczne włosy poszłyśmy do tam tej kawiarni. Usiadłyśmy najbliżej jak się da. On ciągle mówił jej komplementy, ale Natalia wyglądała na znudzoną. No cóż tak czasem bywa. Nagle przez szklana ścianę zauważyłam Wojtka idącego z jakąś młodą panną. Był ubrany w ciemne okulary. Chyba chciał by nikt go nie rozpoznał. Pokazałam ich Anicie.
-Zadzwoń do niego i zapytaj się co robi.-powiedziała.
-No dobra...-powiedziałam zawiedzionym głosem, bo bałam się co powie.
Wzięłam do reki telefon i wybrałam numer. Patrząc się ciągle na niego widziałam jak wyciąga fona z kieszeni i odsuwa się od mojej rywalki. Chyba po to by go nie słyszała.
-Hejka kotku. Co tam?-powiedział Łozo.
-A tak dzwonie. Co robisz?-zapytałam.
-Ee ee... Jestem... To znaczy oglądam coś w tv.
-Wieczorem będę w domu. Przepraszam cię za dzisiaj, ale sam rozumiesz... Yyy... Pogadamy jeszcze o wszystkim.
-Ok... Pa.-powiedział smutnym głosem.
-Pa.
Powiedziałam Anicie co powiedział. Wkurzyła się na niego i wymyśliła plan, żeby rozdzielić go z tą chyba Kingą. Właśnie wchodziła do galerii jakaś wycieczka, więc wyszłyśmy przed kawiarnię i zaczęłyśmy krzyczeć:
-O matko!!! To Łozo!!! Aaaaaaa!!! Łozo!!!
Do zdezorientowanego Łoza podbiegł tłum fanów i Kinga została wypchnięta. Razem z Anitą przybiłyśmy sobie piątki, wróciłyśmy do naszego stolika i ja obserwowałam Wojtka, a Anita słuchała rozmowy Natalia i Filipa. Rozdawanie autografów trwa sporo czasu, więc ta panienka wychodzi z galerii. Razem z Anitą zadowolone z takiego przebiegu zdarzeń usłyszałyśmy, że Natalia wraca do mieszkania Anity. Szybkim krokiem wyszłyśmy, po drodze wyrzucając peruki do kosza i popędziłyśmy do samochodu. Jechałyśmy tak szybko jak się dało, aby być pierwsze. Pobiegłyśmy do windy. Anita dała mi kluczyki do domu, abym mogła otworzyć drzwi kiedy ona pobiegnie do sąsiadki oddać kluczyki od samochodu. Weszłam do mieszkania, rzuciłam się przed telewizor i zaraz przyszła Anita. Za 5 minut weszła Natalia. Udawałyśmy, że cały czas tu byłyśmy. Natka weszła do pokoju i rzuciłam od razu pytanie:
-Jak było?
-Słabo. Ten Filip to taki nudziarz... Naprawdę.
-Nie spodziewałam się...-wyskoczyła Anita.
-No. Szkoda gadać... A co wy robiłyście?-zapytała Natalia.
Spojrzałyśmy się na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem.
-O co wam chodzi? Dziewczyny?
-Mówimy jej?-szepnęła do mnie Anita.
-No dobra .
Opowiedziałyśmy jej wszystko łącznie z historią o Wojtku. Była zszokowana, ale zaraz zaczęła się śmiać, a co do Łoza stwierdziła, że dobrze zrobiłyśmy. Obejrzałyśmy "Saga Zmierzch Przed Świtem cz.2" i Anita odwiozła mnie pod klub i pojechała odwieźć Natalię do jej mieszkania. Na szczęście mój samochód wciąż tam stał. Wsiadłam, wyjęłam kluczyki z torebki i pojechałam do domu. Gdy dojechałam w kuchni świeciło się światło. Weszłam do środka. Poczułam piękny zapach. Weszłam do jadalnio-salono-kuchni i zobaczyłam Łoza... Stał przy stole ładnie nakrytym, na którym stały dwie wysokie świece, moje ulubione jedzenie... Wojtek miał w ręku czerwoną róże. Podszedł do mnie, dał kwiat, powiedziałPrzepraszam i pocałował.

Rozdział 5

Obudził mnie krzyk:
-Śniadanie.
Nie wiem kto powiedział. Otworzyłam oczy i wstałam. Poszłam do kuchni. Anita z Natalią siedziały przy stoliku i czekały na mnie.
-Zrobiłyście sobie wolne?-zapytałam.
-No wiesz...po takiej imprezie.-powiedziała Natalia
-Nieźle zabalowałyśmy, ale mnie głowa boli. I na dodatek nic nie pamiętam.-oznajmiła Anita
Gadałyśmy o wczorajszym wieczorze. Śmiałyśmy się i próbowałyśmy sobie coś przypomnieć. Już godzina 11:00. Anita zaproponowała, żebyśmy spędziły u niej cały dzień. Poszłam po telefon do sypialni. Spojrzałam na wyświetlacz. O matko. Ile wiadomości i nie odebranych wiadomości. Wszystkie rzecz jasna od Wojtka. Między innym: "Gdzie jesteś skarbie?" . Napisałam mu: "Jestem u Anity. Wieczorem będę w domu. Nie dzwoń." . Jestem na niego zdenerwowana i nie chce mi się z nim gadać. Chciałam wyłączyć telefon, ale nagle dostałam SMS'a. Myślałam, że Łozo coś napisał, ale nie to był SMS od Tomsona. Przeczytałam go i zamurowało mnie. Poleciałam do dziewczyn. Opowiedziałam im historie o Tomku. Jak go spotkałam w galerii i powiedziałam.
-I słuchajcie co mi napisał "Wczoraj było naprawdę zaje*iście. Nie mogę się doczekać drugiej takiej imprezki. I jak będziemy na jakiejś to bierz ze sobą te swoje koleżaneczki, bo one to też umieją zabalować. Bigg'up for you, babe."
-Co my robiłyśmy?!-krzyknęła Anita
-Nie tak głośno... Proszę.-powiedziała Natalia
-Poczekajcie. Sprawdźcie swoje telefony, bo ja u siebie mam połączenia do Tomsona. Pisałyśmy z nim, bo mam raporty doręczenia, ale niestety SMS'ów nie mam. O czym my mogłyśmy z nim pisać? O kurde.. Mam też, że dzwoniłam do tej Kingi, ale nie odebrała. Na szczęście..
-Ja też jakieś połączenia mam i parę SMS'ów... Na przykład: "To kiedy się znowu spotkamy...? Zakochałem się w tobie... Filip".-powiedziała Nati.-Na szczęście mu nie odpisywałam.
-To pewnie ten koleś, z którym tańczyłaś.-odparła Anita.
-Pamiętasz go? Na prawdę przystojny facet.-dodałam.
-Nie .. nic nie pamiętam.-odpowiedziała Natalia.
-Zadzwoń do niego i się z nim umów.-wymyśliła Anita.
-Dobry pomysł.-poparłam ją-Na pewno jest fajny. Ja będę musiała spotkać się z Tomkiem i z nim pogadać o tym wszystkim.
-No dobra. Co mi zależy.-zgodziła się Natalia.
Wyszła i zadzwoniła do Filipa. Ja z Anitą zostałyśmy i zaczęłyśmy się wygłupiać. W końcu Nati przyszła i oznajmiła nam:
-Umówiłam się z nim na dziś.
-O której?-szybko zapytała Anita.
-...i gdzie?-dodałam.
-Hehe. Laski, spokojnie. Mam się z nim spotkać w Złotych Tarasach o 15:00, a co? :P
Spojrzałyśmy się na siebie z Anitą i obie myślałyśmy o tym samym po czym powiedziałyśmy:
-Nicccc.
-Cały czas tu będziecie? Bo chciała bym po spotkaniu tutaj wrócić.-zapytała.
-No jasne.-odpowiedziała Anita.
Gdy Natalia wyszła do łazienki. Szepnęłam do Anity:
-To co? Śledzimy ja?
-No oczywiście.
I się zaśmiałyśmy. Do 15:00 jeszcze 2 godziny, wiec zabrałyśmy Natalie do szafy Anity i zaczęłyśmy ubierać i malować. Dochodziła 15:00, wiec Natalia wzięła kluczyki od auta i wyszła, a my z Anitą zaczęłyśmy robić swój chytry plan.

Rozdział 4

...
-Długa historia...-powiedział Wojtek.
-Mamy dużo czasu.
-O jezu... Kiedyś przyjaźniłem się z takim facetem, kryminalistą... Miałem przez niego sporo kłopotów. Debil. Nazywamy go Kita. Kiedy ostatnio się widzieliśmy pożyczyłem mu kasy. Nie chciałem żeby mi je oddawał, bo to był początek naszego związku i nie chciałem czegoś popsuć. No i właśnie wczoraj zadzwonił. Nie chciałem z nim gadać no, ale wiesz... Więc odebrałem. Nagle przypomniał sobie o tej kasie. Gadam z nim o tym, ale kazał mi wyjść przed dom, bo na mnie czeka ... Gdy wyszedłem obok naszego podwórka stał czarny samochód. Powoli podszedłem, otworzyła się tylna szyba i usłyszałem, że ktoś powiedział wsiadaj. Więc tak zrobiłem. Siadłem z tyłu obok Kity, a z przodu siedzieli jego dwaj potężni ludzie. Zaczęliśmy rozmawiać:
  -Mam dla ciebie kasę-powiedział i rzucił mi torbę z pieniędzmi na nogi.
  -Dzięki. Spadam do domu, dziewczyna czeka. Rozumiesz?
  -Jasne, ale zanim...
Chciał coś powiedzieć, ale skapowałem się, że samochód jedzie i zapytałem:
  -Gdzie my jedziemy?
  -Na krótką przejażdżkę. Nie długo odwieziemy cie do domu. Uspokój się. Ale zanim to zrobimy... Przypomniało mi się po prostu coś jeszcze. Nie wiem czy wiesz, ale wisisz mi przysługę, stary.
  -Boże... Załatwmy to szybko i będzie z głowy.
Zapoznał mnie z planem i odwiózł do ciebie. Przesiedziałem z tobą 4 godziny. Nie budziłem cie, bo słodko spałaś i nie chciałem cię niepokoić. I tyle. Wierzysz mi?
-Powiedzmy, że wierze, ale dlaczego cie nie było dzisiaj rano?-zapytałam
-Kochanie...Opowiem ci to jutro, bo jestem bardzo zmęczony.
Nic mu nie odpowiedziałam. Popatrzył na mnie, wstał i poszedł do domu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć... Czy mówił prawdę? Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona. Zapomniałam całkiem o SMS-ie od Tomsona. Siedziałam na podwórku jeszcze 30 minut i poszłam do domu. Pomyślałam, że sprawdzę telefon Wojtka. Wiem, że nie powinnam, ale muszę się upewnić, że to była prawda. Weszłam po cichu do sypialni. Łozo spał jak kamień, a jego telefon leżał na szafce. Zaczęłam szukać potwierdzenia. Weszłam w ostatnie połączenia. Jest połączenie od tego Kity. Ulżyło mi bardzo... Dopóki nie zobaczyłam połączenia od jakiejś Kingi. Dzwonił do niej o 2:00 w nocy. Co to za Kinga...? Zapisałam sobie jej numer w komórce. Nagle Łozo zaczął coś do mnie gadać. Przestraszyłam się, ale zaraz okazało się, że gada przez sen. Uciekłam na dół. Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś film. Zeszło się do 20:00. Pomyślałam sobie, że zabiorę Anitę i Natalie na balangę. Chciałam się zabawić. Zadzwoniłam do Natalii. Nie chciała iść, bo jutro do pracy, ale gdy powiedziałam, że mam problem z Łozem i chce się zabawić od razu się zgodziła. Tak samo było z Anitą. Poszłam się naszykować. Założyłam czarną, obcisłą, krótką sukienkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu, zajechałam po dziewczyny i pojechałyśmy do naszego ulubionego klubu. Tam poznałam Wojtka. Dojechałyśmy i tanecznym krokiem weszłyśmy do klubu. Siadłyśmy przy barze i zaczęłam opowiadać im co się stało. Ta rozmowa dodała mi otuchy. Piłyśmy drinki. Jeden za drugim. Impreza się rozkręcałam. Ludzie przychodzili i przychodzili co mnie bardzo zdziwiło.. W niedziele tyle ludzi??? Ale co tam. Było super do czasu kiedy Natalia zniknęła. Szukałyśmy jej z Anitą w całym klubie i po za. Nigdzie jej nie było. Usiadłyśmy, żeby odpocząć po poszukiwaniach trwających nie całą godziną. Natalka nie odpisywała, ani nie odbierała telefonu. Nagle zauważyłam ją pomiędzy ludźmi. Tańczyła z jakimś kolesiem. Razem z Anitą nie chciałyśmy jej przeszkadzać, więc spokojne już zaczęłyśmy się bawić. No i... obudziłam się w łóżku.. Strasznie boli mnie głowa.. Rozejrzałam się po pokoju, w którym jestem, zobaczyłam leżące obok dziewczyny. Zapytałam:
-Gdzie ja jestem?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Dziewczyny spały. Nagle skapowałam się, że jesteśmy u Anity w mieszkaniu. Jest godzina 9:00, a dziewczyny nie wstają, żeby iść do pracy. Chyba robią sobie wolne... Położyłam głowę na poduszkę i zasnęłam.

Rozdział 3

Gdy się obudziłam leżałam w sypialni na łóżku. Nie było obok mnie Wojtka. Zeszłam na dół. Kolacja była sprzątnięta. Zajrzałam do każdego pomieszczenia w domu. Nigdzie go nie było... Naprawdę. Jakby się rozpuścił w powietrzu, ale w domu był na pewno, bo na przykład niby jakbym się znalazła na górze w łóżku? Oparłam się o ścianę w salonie i zsunęłam na podłogę. Twarz zakryłam dłońmi i zaczęłam płakać. To wszystko mnie przerażało... Gdzie on może teraz być? Nawet nie zostawił żadnej wiadomości... Dostałam SMS'a. Wstałam po telefon i odczytałam wiadomość od Wojtka :
"Nie martw się o mnie. Musiałem dzisiaj wyjść, bo mam parę spotkań. Po południu będę w domu. Kocham. Wozzo."
Ciekawe z kim te spotkania...? I to parę... Na pewno nikt go nie porwał, bo nie napisał by, o której będzie w domu. Może on ma kochankę? Ha. Ciekawe jak się mi wytłumaczy. Nagle zadzwonił mi telefon. Oo... Tomek? Całkiem o nim zapomniałam.
-Słucham?
-Siema. Chciałem zapytać czy masz czas dziś wieczorem to może byśmy gdzieś wyskoczyli razem?
-To miłe z twojej strony, ale dziś raczej nie. Nie za dobrze się czuję.
-No dobra. Szkoda. To zadzwoń jak będziesz chciała się spotkać.
-Spoko. Pa
-Siemka..
Nudziło mi się, więc poszłam pogrzebać w rzeczach Wojtka. Nie żeby poszukać dowodów na to, że mnie zdradza. Chciałam pooglądać sobie jego zdjęcia. Ma naprawdę fajne fotki. Oglądam je i nagle natykam się na zdjęcie z Tomsonem. Ciekawe o co oni się pokłócili... Odłożyłam album, siadłam na łóżku i zadzwoniłam do Wojtka. Nie odbierał. Wysłałam mu wiadomość. Odpisał, ale nie pozwolił mi dzwonić. Pisałam z nim. Podtrzymywało mnie to na duchu. W końcu przestał odpisywać. Ja do niego ciągle pisałam. Nagle do mnie zadzwonił.
-Kochanie. Nie mogę na razie z tobą pisać. Nie gniewaj się na mnie. Nie długo będę w domu. Przepraszam. Wyjaśnię ci wszystko. Kocham cię.-powiedział.
-Wojtek, ale...- nie zdążyłam dokończyć, bo się rozłączył.
Próbowałam zadzwonić, ale wyłączył telefon. Źle się z tym czułam. Napisałam do Tomka. Tak po prostu. Nie chciało mi się z nim gadać, więc tylko pisaliśmy. Nic mu nie mówiłam co się stało. On w ogóle nie wie, że jestem z Łozem. Fajnie mi się z nim pisało. Jestem ciekawa o co się pokłócił z Wojtkiem. Siedziałam na dworze było chłodno, więc wzięłam sobie kocyk i złapałam jakąś książkę. Ktoś mnie mocno przytulił i mnie pocałował. Od razu wiedziałam, że to Wojtek. Odkręciłam się do niego i powiedziałam:
-Gdzie ty byłeś? Taki wystrojony i wyperfumowany?! Co to były za spotkania? Dlaczego mnie nie obudziłeś w nocy? Chciałam cię zobaczyć. Czekam na wyjaśnienia...
Gdy mu zadawałam te pytania dostałam SMS'a od Tomsona. Gdy Wojtek to zobaczył miał bardzo dociekliwą minę. Była niezręczna cisza. Wiedziałam, że przez pewien czas będzie tak codziennie.
-No słucham.-powiedziałam.

Rozdział 2

Jestem w drodze do Anity. Dziwne, że Wojtek w ogóle nie dzwoni. Zostawiłam mu tą karteczkę, ale myślałam, że jak ją tylko zobaczy to zadzwoni. Jeszcze kawałek przede mną drogi, więc do niego zadzwonię.
-Halo?
-Hej Wojtek. Co robisz?-zapytałam.
-Siemka kotek. Jem śniadanie. Smutno jeść samemu.
-Sorka, że dziś wcześniej wyszłam, ale za to mogę ugotować coś pysznego na kolację. Co ty na to?
-Z wielką przyjemnością. A...kiedy będziesz w domu?
-Po południu na 100%.
-To czekam i tęsknię. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Pa kochanie.
Na szczęście wszystko jest dobrze. Dojechałam. Anita już czekała. Za około 20 minut była też Natalia. fajnie spędziłyśmy ten czas. Gdy się pożegnałam z dziewczynami była 13:45. Miałam być po południu. Mam nadzieje, że Wojtek się nie obraził. Jak wracałam pomyślałam, że w domu będę sporo po 14:00, bo do naszego wspólnego mieszkania trochę się jedzie od tej kawiarni. Dojechałam. Na telefonie nie miałam żadnych nieodebranych połączeń co mnie zdziwiło. Wojtek by nie zadzwonił? Bałam się wejść do domu, bo mogłam zobaczyć dosłownie wszystko lub zupełnie nic. Dobra, wchodzę. Słyszę romantyczną muzykę z łazienki. Kieruje się w jej stronę. Gdy wchodzę do łazienki widzę dużo pozapalanych świeczek, płatki róż, szampan i ... Wojtka. Wojtka, który leży w wannie. To było fajne uczucie.
-Wojtek?-powiedziałam, a w odpowiedzi usłyszałam tylko chrapnięcie.
On zasnął. Obudziłam go i powiedziałam:
-Kochanie. Pięknie to wszystko przygotowałeś. Dziękuje. Kocham cię.
-Cieszę się...
-...ale chce z tobą porozmawiać.
-Dobra. Już wychodzę.
Poszłam do salonu, zdjęłam kurtkę i czekałam na Wojtka. Chciałam z nim po prostu porozmawiać. Przyszedł, przytulił mnie i pocałował.
-To czym chciałaś pogadać kochanie?-zapytał.
-Chciałam zapytać kiedy poznasz mnie ze swoimi kumplami z zespołu?
-Chcesz ich poznać?
-No jasne.
-Spoko. Tylko będzie problem z Tomsonem.
-A czemu?
-Bo jak ostatnio się widzieliśmy to się bardzo pokłóciliśmy i ja do niego pierwszy nie zadzwonię.
-Dlaczego? Nie chcesz ratować waszej wielkiej przyjaźni?
-Magda... To nie takie proste.
-Nie zachowuj się jak dziecko ...-dodałam z żartem.
Jakoś nie chciałam mu mówić, że Tomka spotkałam dziś w galerii. Rozmawialiśmy jeszcze o tym i w końcu dałam mu spokój. Uparł się i już. Już godzina 16:00. Postanowiłam zabrać się za kolacje. Robiłam kurczaka. W salonie siedział Wojtek i oglądał jakiś mecz. Nagle zadzwonił mu fon. Spojrzał na ekran i z zniesmaczoną miną odwrócił wzrok. Udawał jakby telefon w ogóle nie dzwonił. Zapytałam się:
-Nie odbierzesz?
Nie usłyszałam odpowiedzi, ale od razu po moim pytaniu Wojtek złapał telefon i odbierając wyszedł do innego pokoju. Pewnie żebym go nie słyszała. Po około 10 minutach rozmowy przyszedł do mnie i powiedział:
-Muszę na chwilę wyjść. Będę na kolacji.
Pocałował mnie i wyszedł. Godzinę później kiedy robiłam deser myślałam o tej tajemniczej rozmowie. Spojrzałam na zegar, jest po 20:00. Minuty mijały, a on nie przychodził. Chwyciłam komórkę i zaczęłam do niego dzwonić. Nagle usłyszałam jego dzwoniący telefon. Okazało się, że go zostawił pod wieszakiem na kurtki. Obok jego telefonu leżały kluczki od samochodu. Minęły 2 godziny. Nie przyszedł. Tak mi było smutno, że się nie pojawił na kolacji, którą miałam go przeprosić. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 1


Gdy się obudziłam zobaczyłam leżącego obok mnie i śpiącego jeszcze Wojtka. Była 8 rano. Dzisiaj piękna sobota i miałam ochotę wybrać się do galerii handlowej. Wstałam i zaczęłam się szykować do wyjścia. Zjadłam śniadanie, umyłam się, założyłam czarne rurki, białą bluzkę i żakiet. Wyszłam z domu, wsiadłam do mojego auta i gdy tylko musiałam przekręcić kluczyki przypomniałam sobie, że miałam zostawić wiadomość dla Wojtka gdzie będę. Wróciłam więc jeszcze na chwilkę do domu. Złapałam w salonie notes i długopis po czym zaczęłam pisać:
"Pojechałam do galerii handlowej. Nie wiem kiedy wrócę, bo później jestem umówiona z Natalią i Anitą na pogaduchy. Kocham Cię. Magda"
Wyrwałam zapisaną kartkę i położyłam w kuchni na stole. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i pojechałam do Galerii Mokotów. Chodziłam po sklepach szukając sobie sukienki, ale nie widziałam czegoś naprawdę fajnego. Spacerując tak nagle dostałam SMS'a. Szybko wyciągnęłam telefon i sprawdziłam wiadomość. Był to SMS od Natalii informujący mnie, że się spóźni na spotkanie. Ciągle idąc przed siebie, wpatrywałam się w telefon i jej odpisywałam, gdy nagle na kogoś wpadłam. Jak się tylko spostrzegłam leżałam na bardzo przystojnym mężczyźnie. Zapominając o wszystkim dookoła wpatrywałam się w jego ładne, niebieskie oczy, że naprawdę zapomniałam, że na nim leże. On najwidoczniej tez zapomniał, że leży na podłodze. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie, ale on się w końcu ocknął i zapytał:
-Mogłabyś ze mnie zejść?
-Przepraszam.
Chciałam szybko uciec, więc się odkręciłam i zaczęłam iść do wyjścia, ale on złapał mnie za ramie i odwrócił. Ten koleś bardzo mi kogoś przypominał.
-To nie tylko twoja wina. Jeśli masz chwilę daj się zaprosić do tej kawiarni.-powiedział.
-Dobra.-uśmiechnęłam się do niego.
-Jestem Tomek.
-A ja Magda.
-Ładne imię.
-Dzięki.
Gdy się przedstawił przypomniało mi się kto to jest. To Tomson. Lubie Afromental i nie wiem jak mogłam go nie poznać. Bardzo dobrze nam się rozmawiało, ale gdy spojrzałam na chwile na zegarek przypomniałam sobie, że za 10 minut mam spotkanie z dziewczynami.
-Tomek bardzo fajnie mi się tobą rozmawiało, ale muszę już lecieć. Pa.-powiedziałam.
Wybiegłam z kawiarni i zaraz całkiem z galerii. I nagle olśniło mnie, że nie zapłaciłam za swoją kawę. Wróciłam się i spotkałam Tomka przed wejściem. Zapytałam:
-Ile ci jestem winna za kawę?
-Nic.-odpowiedział.
-Ale ja chce ci oddać kasę.
-Nie ma o czym gadać. Spóźnisz się na to twoje spotkanie.
-No dobra. Dzięki. Zdzwonimy się i za swoja część winy coś ci postawię. Pa.-w kawiarni wymieniliśmy się numerami.
Wsiadłam do auta i pojechałam do Anity. Zanim tam dojadę minie 10 minut, więc tylko chwilkę się spóźnię :)

PS Jak wam się spodobało to komentujcie i ślijcie link do mojego bloga wszystkim fanom Afromental ;) Sorry, że zaczynam jak Łozo i główna bohaterka są razem, ale później będzie opowieść jak się poznali i w ogóle :)

niedziela, 6 stycznia 2013

Wstęp

Na tym blogu będę pisała zmyślone opowiadanie o Afromental :P
Dostałam informacje, że to najlepsza strona na bloga, więc go tu zakładam.
Jeśli ktoś chciałby przeczytać mój poprzedni blog oto link:
magdziapek.blox.pl
Będę robiła na nim sprzątanie i pozostawię tam tylko swoje opowiadanie :) lub być może całkiem go usunę.
Bigg up