"Nie siadać! Świeżo malowane!"
Ja na prawdę mam szczęście. Chcąc zakryć tył moich spodni, na którym zapewne była zielona farba wyjęłam z torby sweterek, który przewiązałam w pasie. Zanim wyszłam z peronu zaszłam do jeden z toalet. Chciałam się przebrać, bo ten ciuszek nie pasował mi do sukienki, którą na sobie miałam. Weszłam do kabiny. Nie cierpię publicznych łazienek. Jak można z nich korzystać? Nawet nie wiesz kto tu był przed tobą. Na dodatek nie przyciągały one wyglądem. Ściany, na którym jest farba koloru żółtego... Która już odpada. Muszę stąd jak najszybciej wyjść. Zamieniłam sukienkę na inną i nareszcie mogłam swobodnie wydostać się na zewnątrz.. Kiedy byłam na ~można powiedzieć~ świeżym powietrzu zobaczyłam budkę telefoniczną. Podeszłam i chciałam zadzwonić do Wozza, ale na moje szczęście nie mam pamięci do numerów. Nie mam pojęcia co robić. Zaczynam się zastanawiać czy to dobry pomysł, że tu przyjechałam. Weszłam do jakiejś galerii handlowej i usiadłam w kawiarni, aby trochę ochłonąć. Na przeciwko mnie wisiał wielki plakat informujący o dzisiejszym festiwalu, na którym właśnie będzie Afromental. W końcu musiało mi się przytrafić coś dobrego. Siedziałam jeszcze chwilę przy stoliku, bo chciałam zapamiętać adres, na którym to wszystko się odbywa. Wychodząc zerknęłam ostatni raz na ogłoszenie i minęłam próg. Szybko wyszłam z galerii i złapałam jakąś wolną taksówkę.
-Proszę jechać na ...-jeju, zapomniałam.-Wie pan gdzie odbywa się dzisiejszy festiwal?
-Oczywiście.
-To tam proszę.
Jadąc szukałam pieniędzy w swojej pojemnej torebce co nie było łatwe. Gdzie ja je włożyłam... Zamiast kasy znalazłam telefon.
-Teraz to już mi nie jesteś potrzebny-pomyślałam, ale włożyłam go w kieszonkę, by później go nie szukać.
Z pieniędzy powinnam tak zrobić od razu na peronie..
-Dojechaliśmy. 12 złoty się należy.
-Już daje.
Gdzie jesteś? Jejciu... Ta boczna kieszeń to ostatnia możliwość..
Jak dobrze, że tutaj są. Szybko wyciągnęłam pieniądze i dałam kierowcy.
-Dziękuje bardzo.-powiedziałam i wyszłam na plac pełny ludzi.
Miałam nadzieje, że może wpadnę akurat na próbę chłopaków, ale niestety nie. To wszystko już nawet się zaczęło. Stwierdziłam, że zadzwonię do Wojtka. Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer. Nie odebrał.. Zadzwoniłam do wszystkich z zespołu, których miałam numery, ale żaden nie odebrał. No trudno. Jakoś sama będę musiała się tutaj odnaleźć. Na scenę wszedł prowadzący i przywitał pierwszy zespół. Teraz ludzie zaczęli pchać się w ich stronę, by być jak najbliżej. To był tylko Bednarek. Ale dla niektórych to może ktoś więcej, wiec się nie mieszam. Moim aktualnym zadaniem jest znalezienie rozpiski. Muszę zobaczyć kiedy grają moi chłopcy.
-Szkoda, że Afromental dopiero za półtory godziny.-usłyszałam głos przechodzącej obok mnie kobiety.
Dziękuje za informacje. No to dobrze by było dostać się na backstage. Przeszłam do sceny i kierowałam się w stronę kulis kiedy zobaczyłam Adama. Nie mogłam tak po prostu go sobie zaczepić, bo on mnie nie znał, więc po prostu za nim szłam. I to był dobry pomysł, bo doprowadził mnie do drzwi, których szukałam. Chciałam sobie jak on wejść, ale zatrzymał mnie jakiś ochroniarz i nie chciał uwierzyć w to, że jestem narzeczoną Tomsona. Na jego miejscu też bym chyba nie uwierzyła. Każda ich fanka może powiedzieć coś takiego. Chciał mnie wyprowadzić dalej, ale zapytałam czy mogę przy nim postać na co się zgodził. Wyczekiwałam 10 minut, by w końcu ktoś go zagadał. Miałam okazje wtargnąć do Tomka. O dziwo tam nikt mnie już nie wyganiał. Pewnie myśleli, że skoro tu jestem to mogę tu przebywać. Szłam długim korytarzem z wieloma drzwiami. Wyszukiwałam tych z napisem "AFROMENTAL". Po drodze spotkałam Dodę. Kiedyś jak byłam młodsza byłam jej fanką numer jeden. Więc wykorzystując okazję zrobiłam sobie z nią zdjęcie, chociaż już za nią nie przepadam. Nie wiem po co, ale miałam taką ochotę. Kiedy nareszcie znalazłam te drzwi i chciałam je otworzyć usłyszałam za sobą:
-Tutaj się chciałaś schować.-powiedział ochroniarz, któremu ociekłam.
-Ale ja na prawdę jestem z Tomsonem.-odpowiedziałam łapiąc za klamkę od drzwi.
-Tak? A ja jestem z Byonce.
Mężczyzna zaczął mnie za sobą ciągnąc kiedy zza drzwi wyskoczył Tomek.
-Co pan robi?
-Wyprowadzam waszą fankę na zewnątrz.
-To moja dziewczyna, nich pan ja zostawi.
-I co?-zapytałam ochroniarza wystawiając mu język.
Puścił mnie i rozzłoszczony wyszedł.
-Co tutaj robisz?-zapytał Tomsi.
-A może tak byś się ze mną ładnie przywitał?
-Przepraszam. Cześć, kochanie-odpowiedział dając mu buziaka.-Powiesz mi co tutaj robisz?
-Przyjechałam do ciebie. Czy to takie dziwne?
-Nie, nawet się cieszę, że jesteś. Tylko...-przeprowadził mnie daleko od drzwi do ich garderoby.-Łozo nie może, że cie zobaczyć.
-Co? Czemu?
-Dużo sobie przypomniał i lepiej było by gdybyście się na razie nie widywali. Nie chce, aby nasza przyjaźń się popsuła.
-Ja też nie chce, ale też nie chce stracić z nim kontaktu.
-Proszę przeczekaj chwile. On pamięta te naszą bójką. Wie, że to o ciebie. A jak się spotkacie to może jeszcze coś przypomni.
-Tomek... Jak się we mnie zakochiwałeś mogłeś pomyśleć czym to będzie skutkowało.
-Czy ty uważasz, że lepiej by było gdybyśmy ze sobą nie byli?
Nic nie odpowiedziałam, ale na prawdę tak nie uważałam.
-Aha... Super. Powiedz chociaż czy to ma związek z tym, że mam dziecko z Natalią?
-Nie...-odwróciłam wzrok.
-Dziwnie się zachowujesz. Chciałaś mi tylko uświadomić, że nie chcesz ze mną być? Po co tu w ogóle przyjeżdżałaś?
Spojrzał na mnie wyczekująco. Nic nie odpowiedziałam. Zdjęłam pierścionek z palca i mu oddałam. Wziął i odszedł do garderoby. Zaraz stanęłam jak wryta... Co ja zrobiłam. Przecież nie chciałam z nim zerwać. Odkręciłam się i mijając dwie osoby, które przyglądały się całemu zajściu wybiegłam na plac. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Pobiegłam do parku, który znajduje się naprzeciwko. Biegałam tam bez celu, aż w końcu usiadłam na jednej z ławek. Nikogo tutaj nie ma. Jestem sama. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co się stało. To było bez sensu... Ale niczego nie naprawie. Może to nawet dobrze. I tak by mnie zostawił gdyby się dowiedział, że nie mogę mieć dzieci. Kto chciałby taką żonę...
Z stąd bardzo dobrze widać scenę. Obejrzę występ chłopaków. Mam nadzieję, że Tomek nie przejmie się tym bardzo i dobrze zaśpiewa. Wyjęłam z torby lusterko i zaczęłam się przeglądać. Dołki pod czerwonymi oczami. Rozmazany tusz. Moja twarz jest cała blada. Szybko się poprawiłam i nie widać, że płakałam.
Ja jednak jestem głupia... Mogłam mu powiedzieć i bym się przekonała co o tym sądzi.
Wiec od teraz cała historia z Afromental się skończyła? To z pozoru bajkowe życie? Z pozoru. Wszyscy myślą, że bycie żoną jakiejś gwiazdy jest wspaniałe. Powiem, że nawet tak, ale nie zawsze. W moim przypadku przynajmniej. Wkroczyłam tylko w tą wielką przyjaźń Wojtka i Tomka nie potrzebnie. Wszystko im się układało, a ja to popsułam. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze.
-Proszę jechać na ...-jeju, zapomniałam.-Wie pan gdzie odbywa się dzisiejszy festiwal?
-Oczywiście.
-To tam proszę.
Jadąc szukałam pieniędzy w swojej pojemnej torebce co nie było łatwe. Gdzie ja je włożyłam... Zamiast kasy znalazłam telefon.
-Teraz to już mi nie jesteś potrzebny-pomyślałam, ale włożyłam go w kieszonkę, by później go nie szukać.
Z pieniędzy powinnam tak zrobić od razu na peronie..
-Dojechaliśmy. 12 złoty się należy.
-Już daje.
Gdzie jesteś? Jejciu... Ta boczna kieszeń to ostatnia możliwość..
Jak dobrze, że tutaj są. Szybko wyciągnęłam pieniądze i dałam kierowcy.
-Dziękuje bardzo.-powiedziałam i wyszłam na plac pełny ludzi.
Miałam nadzieje, że może wpadnę akurat na próbę chłopaków, ale niestety nie. To wszystko już nawet się zaczęło. Stwierdziłam, że zadzwonię do Wojtka. Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer. Nie odebrał.. Zadzwoniłam do wszystkich z zespołu, których miałam numery, ale żaden nie odebrał. No trudno. Jakoś sama będę musiała się tutaj odnaleźć. Na scenę wszedł prowadzący i przywitał pierwszy zespół. Teraz ludzie zaczęli pchać się w ich stronę, by być jak najbliżej. To był tylko Bednarek. Ale dla niektórych to może ktoś więcej, wiec się nie mieszam. Moim aktualnym zadaniem jest znalezienie rozpiski. Muszę zobaczyć kiedy grają moi chłopcy.
-Szkoda, że Afromental dopiero za półtory godziny.-usłyszałam głos przechodzącej obok mnie kobiety.
Dziękuje za informacje. No to dobrze by było dostać się na backstage. Przeszłam do sceny i kierowałam się w stronę kulis kiedy zobaczyłam Adama. Nie mogłam tak po prostu go sobie zaczepić, bo on mnie nie znał, więc po prostu za nim szłam. I to był dobry pomysł, bo doprowadził mnie do drzwi, których szukałam. Chciałam sobie jak on wejść, ale zatrzymał mnie jakiś ochroniarz i nie chciał uwierzyć w to, że jestem narzeczoną Tomsona. Na jego miejscu też bym chyba nie uwierzyła. Każda ich fanka może powiedzieć coś takiego. Chciał mnie wyprowadzić dalej, ale zapytałam czy mogę przy nim postać na co się zgodził. Wyczekiwałam 10 minut, by w końcu ktoś go zagadał. Miałam okazje wtargnąć do Tomka. O dziwo tam nikt mnie już nie wyganiał. Pewnie myśleli, że skoro tu jestem to mogę tu przebywać. Szłam długim korytarzem z wieloma drzwiami. Wyszukiwałam tych z napisem "AFROMENTAL". Po drodze spotkałam Dodę. Kiedyś jak byłam młodsza byłam jej fanką numer jeden. Więc wykorzystując okazję zrobiłam sobie z nią zdjęcie, chociaż już za nią nie przepadam. Nie wiem po co, ale miałam taką ochotę. Kiedy nareszcie znalazłam te drzwi i chciałam je otworzyć usłyszałam za sobą:
-Tutaj się chciałaś schować.-powiedział ochroniarz, któremu ociekłam.
-Ale ja na prawdę jestem z Tomsonem.-odpowiedziałam łapiąc za klamkę od drzwi.
-Tak? A ja jestem z Byonce.
Mężczyzna zaczął mnie za sobą ciągnąc kiedy zza drzwi wyskoczył Tomek.
-Co pan robi?
-Wyprowadzam waszą fankę na zewnątrz.
-To moja dziewczyna, nich pan ja zostawi.
-I co?-zapytałam ochroniarza wystawiając mu język.
Puścił mnie i rozzłoszczony wyszedł.
-Co tutaj robisz?-zapytał Tomsi.
-A może tak byś się ze mną ładnie przywitał?
-Przepraszam. Cześć, kochanie-odpowiedział dając mu buziaka.-Powiesz mi co tutaj robisz?
-Przyjechałam do ciebie. Czy to takie dziwne?
-Nie, nawet się cieszę, że jesteś. Tylko...-przeprowadził mnie daleko od drzwi do ich garderoby.-Łozo nie może, że cie zobaczyć.
-Co? Czemu?
-Dużo sobie przypomniał i lepiej było by gdybyście się na razie nie widywali. Nie chce, aby nasza przyjaźń się popsuła.
-Ja też nie chce, ale też nie chce stracić z nim kontaktu.
-Proszę przeczekaj chwile. On pamięta te naszą bójką. Wie, że to o ciebie. A jak się spotkacie to może jeszcze coś przypomni.
-Tomek... Jak się we mnie zakochiwałeś mogłeś pomyśleć czym to będzie skutkowało.
-Czy ty uważasz, że lepiej by było gdybyśmy ze sobą nie byli?
Nic nie odpowiedziałam, ale na prawdę tak nie uważałam.
-Aha... Super. Powiedz chociaż czy to ma związek z tym, że mam dziecko z Natalią?
-Nie...-odwróciłam wzrok.
-Dziwnie się zachowujesz. Chciałaś mi tylko uświadomić, że nie chcesz ze mną być? Po co tu w ogóle przyjeżdżałaś?
Spojrzał na mnie wyczekująco. Nic nie odpowiedziałam. Zdjęłam pierścionek z palca i mu oddałam. Wziął i odszedł do garderoby. Zaraz stanęłam jak wryta... Co ja zrobiłam. Przecież nie chciałam z nim zerwać. Odkręciłam się i mijając dwie osoby, które przyglądały się całemu zajściu wybiegłam na plac. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Pobiegłam do parku, który znajduje się naprzeciwko. Biegałam tam bez celu, aż w końcu usiadłam na jednej z ławek. Nikogo tutaj nie ma. Jestem sama. Zaczęłam się zastanawiać nad tym co się stało. To było bez sensu... Ale niczego nie naprawie. Może to nawet dobrze. I tak by mnie zostawił gdyby się dowiedział, że nie mogę mieć dzieci. Kto chciałby taką żonę...
Z stąd bardzo dobrze widać scenę. Obejrzę występ chłopaków. Mam nadzieję, że Tomek nie przejmie się tym bardzo i dobrze zaśpiewa. Wyjęłam z torby lusterko i zaczęłam się przeglądać. Dołki pod czerwonymi oczami. Rozmazany tusz. Moja twarz jest cała blada. Szybko się poprawiłam i nie widać, że płakałam.
Ja jednak jestem głupia... Mogłam mu powiedzieć i bym się przekonała co o tym sądzi.
Wiec od teraz cała historia z Afromental się skończyła? To z pozoru bajkowe życie? Z pozoru. Wszyscy myślą, że bycie żoną jakiejś gwiazdy jest wspaniałe. Powiem, że nawet tak, ale nie zawsze. W moim przypadku przynajmniej. Wkroczyłam tylko w tą wielką przyjaźń Wojtka i Tomka nie potrzebnie. Wszystko im się układało, a ja to popsułam. Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze.
***
Tomson
Tomson
Spojrzałem na nią wyczekująco. Nic nie odpowiedziała. Zdjęła pierścionek i mi oddała. Wziąłem go i odszedłem do garderoby. Usiadłem na wolnym fotelu.
-Co ci się stało, stary?-rzucił Torres.-Jesteś jakiś poddenerwowany.
-Nic, denerwuje się przed występem.
-Po co się denerwować. Koncert jak każdy inny.-dodał Lajan.
Chłopaki zaraz zaczęli się śmiać i żartować, ale mnie to denerwowało jeszcze bardziej i wyszedłem. Usiadłem na kanapie. Cały korytarz jest pusty. Wszyscy się gdzieś pochowali. Wydawało mi się, że jest nam z Magdą dobrze...
-Dlaczego ona mnie zostawiła?-wyszeptałem pod nosem bawiąc się przy tym pierścionkiem.
-Magda?-doszedł mnie znajomy głos. To był Baron. Usiadł obok mnie.-Co się stało?
-Właśnie nie wiem. Przyszła do mnie. Uświadomiła, że nie powinniśmy być razem i oddała pierścionek. Coś musiało się stać w Warszawie. No nie?
-Pewnie. Nie przyjechałaby do Opola tylko po to by z tobą zerwać... A może byliście skłóceni przed samym wyjazdem?
-Właśnie nie. Wszystko było dobrze. To co zrobiła bardzo mnie zaskoczyło.
-Dziwne... Niczym sobie nie zasłużyłeś?
-Nie... O jezu..
-Co?
-A może to przez to dziecko... Tak, na pewno. Stwierdziła, że nie może tak żyć.
-Jakie dziecko, Tomson?
-Mam z Natalią dziecko..
-Zdradziłeś Magdę?!
-Nie. Nati zaszła w ciąże jeszcze jak z nią byłem.
-Aa... Na twoim miejscu byłam do niej zadzwonił i zapytał.
-Do Magdy? Ale o co miałbym zapytać?
-Do Natalii, a nie do Magdy. One są i tak tymi najlepszymi przyjaciółkami, więc na pewno coś wie.
-Wiesz.. To może nawet dobry pomysł.
Odszedłem od Barona. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Natalii, ale ona nic nie chciała powiedzieć. Nawet była zaskoczona, że już ze sobą nie jesteśmy. Kiedy wracałem do Olka z garderoby wyszli chłopaki i powiedzieli, że teraz już pora na nasz występ. Wszyscy poszliśmy do miejsca gdzie wchodzi się na scenę. Podczas czekania tych dwóch minut powiedziałem Aleksowi co i jak. Chyba nie będę sobie zawracał głowy dlaczego mnie zostawiła. Tak zrobiła tak chciała.
-Chłopaki możecie wchodzić.-powiedział operator.
Śpiewając dostrzegłem ją w parku. Siedziała sama i oglądała nasz występ. Ale od razu po pierwszej piosence wstała i zniknęła mi z oczu. Być może widziałem ją ostatni raz...