-Usiądź wygodnie. Zjemy i porozmawiamy.-powiedział.
Nic się jeszcze nie odezwałam. Usiadłam i on usiadł. Zaczęliśmy kosztować tego co ugotował. W końcu nie wytrzymał nie zręcznej ciszy i włączył cicho romantyczną muzykę. Po chwili powiedział:
-Więc...nic nie będziesz mówiła?
-...Sam to wszystko ugotowałeś?
-Tak. Smakuje?
-Tak, nawet bardzo.
-Ciesze się.
Uśmiechnęłam się i atmosfera się rozluźniła. Zaczęliśmy więcej rozmawiać i śmiać się, ale jednym pytaniem popsuł wieczór:
-Gdzie byłaś w nocy?-zapytał.
-W klubie z dziewczynami.
-Aha.. Nieźle zabalowałyście? Bo z tego co pamiętam to wszystkie wasze wypady są nie zapomniane.
-...A ty gdzie wczoraj byłeś?
-Ja wypełniałem plan.
-To wiem, ale jaki plan chce wiedzieć.
-Powiem ci to, bo cie kocham i nie chce mieć przed tobą żadnych tajemnic. Więc ten Kita ma córkę Kingę. Mówił, że ona mnie wprost kocha i ma jutro urodziny, czyli wczoraj. Chciał jej na prezent dać dzień ze mną. Chodziliśmy wczoraj po sklepach i śpiewałem dla niej i tak dalej. Obraziła się na mnie, bo pisałem z tobą gdy byłem z nią. Pokłóciłem się z nią o ciebie. Kazała mi się wynosić, więc sobie poszedłem. Powiedziała, że mnie ni odwiezie i mam iść na piechotę. Dobra, tak zrobiłem. Nie chciałem podpaść jej ojcu.
-Dobrze zrobiłeś.
-Nie sądzę. Słuchaj dalej. Gdy byłem już w domu i spałem obudził mnie dzwoniący telefon. Dzwonił Kita. Powiedział, że nie wypełniłem zadania, bo miałem z nią być cały dzień, a byłem tylko do 14:00. Nawiasem mówiąc godzinę do ciebie szedłem. Więc dlatego, że nie wypełniłem zadania musiałem z nią spędzić cały dzisiejszy dzień. Zgodziłem się, żeby był spokój. Następnego dnia pojechałem pod jej dom. Przyszła, wsiadła i jeździliśmy tam gdzie tylko chciała. Około godziny 15:45 pojechaliśmy do Złotych Tarasów. Wszystko było dobrze dopóki jakieś dwie rude laski mnie zdemaskowały. Zaczęły krzyczeć coś takiego: "O matko!!! Łozo!!!" i tak dalej. Podleciał do mnie tłum fanów i Kinga została ode mnie odepchnięta. Czekała i czekała, aż w końcu sobie poszła. Gdyby nie te dwie laski to bym nie musiał iść z nią jutro na kolacje...
W środku duszy się zaśmiałam, że go wpakowałyśmy w tę kolacje, ale na zewnątrz utrzymałam poker face. Głupio mi było jak się dowiedziałam, że Kinga to córka Kity...a ja go posądzałam o zdradę. I jeszcze przeze mnie
-Wiec jutrzejszy wieczór spędzimy oddzielnie...
-No niestety.
I się skończyła rozmowa na ten temat. Zjedliśmy i posprzątaliśmy. Był to bardzo miły wieczór. Naszykowaliśmy się do spania i się położyliśmy. Nie mogłam zasnąć. Wojtek spał, a ja się w niego wpatrywałam. Dlaczego mu nie powiedziałam, że wierze w to co powiedział. Może on myśli że ja myślę że on mnie okłamuje. Powiedziałam szeptem:
-Wierzę w to co mi powiedziałeś.
Pocałowałam go i odkręciłam się. Za około 30 minut zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz