Dzisiaj zaczęła się praca do filmu. Pierwszy dzień był fajny. Poznałam dużo fajnych ludzi. W tym filmie zagrają tylko nowe twarze, nie ma nikogo z większym stażem. Gdy wróciłam do domu. Cały zespół i chłopaki z Afromental Crew zrobili sobie męski wieczorek. Wszyscy zobaczyli mnie równocześnie.
-Oo... Już wróciłaś?-zapytał Wojtek.
-Tak. Zapomniałeś. Mówiłam ci, o której będę...-odpowiedziałam wpatrując się nie w Łoza, a w Tomsona.
-To my może już pójdziemy.- powiedział Dziamas.
-Bawcie się dalej, ja.. pójdę do dziewczyn.-oznajmiłam.
-Ale pewnie chciałabyś sobie odpocząć po pracy.-dodał Dziamas.
-Grzesiek. Nie jestem ani trochę zmęczona...i może przyprowadzę tu dziewczyny później.
-Jak przyjdą to zapoznam cię z moja dziewczyną.-usłyszałam jak Tomek do kogoś mówi o Natalii.
Wyszłam, zostawiłam ich samych i pojechałam do Natalii. Stamtąd pojechałyśmy po Justynę. Weszłyśmy do ich mieszkania i Natalia powiedziała:
-Chodź Justyna, zabieramy cię do...-przerwała, bo zauważyła Michała-To znaczy na kawę.
-Spoko. Przyda mi się chwila relaksu.-oznajmiła Justyna.
-O tej porze na kawę?-zapytała Michał.
Razem z Natalią wyszłyśmy i słyszałyśmy jak nasza para się kłóci. Justyna wyszła jakby nigdy nic.
-Będzie dobrze.-powiedziałam, uśmiechając się do niej.
-Jedziemy do Magdy.
-Spoko.-oznajmiła Justyna.-Muszę się na chwilę wrócić do mieszkania. Poczekajcie na mnie przy samochodzie.
-Dobra.-powiedziałyśmy równocześnie.
-Szkoda mi tej Justyny... Nie lubię jakoś jej tego Michała.-powiedziałam.
-Ja też.-odpowiedziała Natalia-Ten Dziamas z Afro jest fajny. Może ich zapoznamy?
-teraz chcesz ich ze sobą zapoznawać? Nie długo ślub.
-No to co. Nie chce, aby Justyna wyszła z kogoś z kim jest nieszczęśliwa.
-No niby możemy spróbować...
Przyszła Justyna i przyjechałyśmy do mnie. Uprzedziłam ją przed samym wejściem do środka, że są chłopaki, ale gdy weszłyśmy była totalna cisza. Rozejrzałam się dokoła i nikogo nie było. Nagle wszyscy wyskoczyli z maskami na twarzach. Z przerażenia zaczęłyśmy piszczeć.
-Spokojnie to tylko my.-Odezwał się Lajan.
-O boże... Wy to macie czasem pomysły.-powiedziałam.
Zapoznałam Justynę ze wszystkimi i zaczęliśmy się bawić. Swatanie Justyny z Grześkiem nie było łatwe. Raz chciała, żeby z nim trochę pogadała na osobności, więc i zostawiłam samych. Przeszłam kawałek i odwróciłam się, a za mną stała Justyna. Trzymała się mnie jak rzep psiego ogona... Natalia ciągle tańczyła z Tomsonem i musiałam to załatwić sama. W końcu udało mi się zostawić ich samych. Odeszłam pod pretekstem, że muszę do łazienki. Bo przecież tam za mną nie pójdzie. Poszłam do Wojtka i z nim zatańczyłam. Gdy prawie wszyscy się porozchodzili zostaliśmy tylko ja i Wojtek, Natalia i Tomek, Justyna i Grzesiek. Usiedliśmy wszyscy w jadalni przy stole. Gadaliśmy sobie, śmieliśmy się. Od czasu do czasu zauważałam, że Tomek się na mnie patrzy.
-Natalia mogę na słówko?-zapytałam.
-Jasne-powiedziała i wyszłyśmy do kuchni.
-Sądzę, że powinnaś zerwać z Tomkiem.
-Pff... A to dlaczego?
-Bo...on cię zrani. Mówiłam ci, że mi powiedział, że mnie kocha.
-Jesteś po prostu zazdrosna. On teraz kocha mnie.
-Czemu miałabym być zazdrosna? Mam Wojtka.
-No właśnie, masz Wojtka, więc się zajmij nim, a on mną.-powiedziała i wróciła do towarzystwa. Za chwile przyszedł do mnie Tomson.
-Pewnie jej coś powiedziałaś, że jej nie kocham?-zapytał.
Nic mu nie odpowiedziałam.
-Ja ją na prawdę kocham. Może na początku chciałem ci zrobić na złość, ale się zakochałem.
Odwróciłam wzrok i szepnęłam sobie pod nosem:
-Jakoś szybko się odkochujesz...zakochujesz...
I niestety to usłyszał.
-Nie wtrącaj się do naszego związku.
-Ale w ogóle co ja ci takiego zrobiłam?
-Rozkochałaś mnie w sobie...
Nie dałam mu dokończyć i powiedziałam:
-Ja cię rozkochałam? Dwa razy się tylko spotkaliśmy.
-Ale ta impreza, pocałunek...
-Ten pocałunek nic nie znaczył.
I do kuchni wszedł Wojtek. Oparł się o ramę drzwi. Patrzył się na nas pytającym i zarazem zdenerwowanym wyrazem twarzy..
-Aha, to dlatego ciągle się tak na siebie gapicie...-powiedział i wyszedł.
-No widzisz... Jeden głupi pocałunek może tyle zepsuć.-oznajmiłam i pobiegłam za Wojtkiem, zostawiając Tomka samego w kuchni.
Myślałam, że poszedł na górę, posiedzieć sam czy coś, a on siedział z resztą towarzystwa. Miał uśmiech na twarzy, który zniknął tylko gdy mnie zobaczył. Siadłam na swoje miejsce, zaraz przyszedł Tomek. Udawaliśmy, że wszystko jest dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz