wtorek, 8 stycznia 2013

Rozdział 4

...
-Długa historia...-powiedział Wojtek.
-Mamy dużo czasu.
-O jezu... Kiedyś przyjaźniłem się z takim facetem, kryminalistą... Miałem przez niego sporo kłopotów. Debil. Nazywamy go Kita. Kiedy ostatnio się widzieliśmy pożyczyłem mu kasy. Nie chciałem żeby mi je oddawał, bo to był początek naszego związku i nie chciałem czegoś popsuć. No i właśnie wczoraj zadzwonił. Nie chciałem z nim gadać no, ale wiesz... Więc odebrałem. Nagle przypomniał sobie o tej kasie. Gadam z nim o tym, ale kazał mi wyjść przed dom, bo na mnie czeka ... Gdy wyszedłem obok naszego podwórka stał czarny samochód. Powoli podszedłem, otworzyła się tylna szyba i usłyszałem, że ktoś powiedział wsiadaj. Więc tak zrobiłem. Siadłem z tyłu obok Kity, a z przodu siedzieli jego dwaj potężni ludzie. Zaczęliśmy rozmawiać:
  -Mam dla ciebie kasę-powiedział i rzucił mi torbę z pieniędzmi na nogi.
  -Dzięki. Spadam do domu, dziewczyna czeka. Rozumiesz?
  -Jasne, ale zanim...
Chciał coś powiedzieć, ale skapowałem się, że samochód jedzie i zapytałem:
  -Gdzie my jedziemy?
  -Na krótką przejażdżkę. Nie długo odwieziemy cie do domu. Uspokój się. Ale zanim to zrobimy... Przypomniało mi się po prostu coś jeszcze. Nie wiem czy wiesz, ale wisisz mi przysługę, stary.
  -Boże... Załatwmy to szybko i będzie z głowy.
Zapoznał mnie z planem i odwiózł do ciebie. Przesiedziałem z tobą 4 godziny. Nie budziłem cie, bo słodko spałaś i nie chciałem cię niepokoić. I tyle. Wierzysz mi?
-Powiedzmy, że wierze, ale dlaczego cie nie było dzisiaj rano?-zapytałam
-Kochanie...Opowiem ci to jutro, bo jestem bardzo zmęczony.
Nic mu nie odpowiedziałam. Popatrzył na mnie, wstał i poszedł do domu. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć... Czy mówił prawdę? Jestem tym wszystkim bardzo zmęczona. Zapomniałam całkiem o SMS-ie od Tomsona. Siedziałam na podwórku jeszcze 30 minut i poszłam do domu. Pomyślałam, że sprawdzę telefon Wojtka. Wiem, że nie powinnam, ale muszę się upewnić, że to była prawda. Weszłam po cichu do sypialni. Łozo spał jak kamień, a jego telefon leżał na szafce. Zaczęłam szukać potwierdzenia. Weszłam w ostatnie połączenia. Jest połączenie od tego Kity. Ulżyło mi bardzo... Dopóki nie zobaczyłam połączenia od jakiejś Kingi. Dzwonił do niej o 2:00 w nocy. Co to za Kinga...? Zapisałam sobie jej numer w komórce. Nagle Łozo zaczął coś do mnie gadać. Przestraszyłam się, ale zaraz okazało się, że gada przez sen. Uciekłam na dół. Siedziałam w salonie i oglądałam jakiś film. Zeszło się do 20:00. Pomyślałam sobie, że zabiorę Anitę i Natalie na balangę. Chciałam się zabawić. Zadzwoniłam do Natalii. Nie chciała iść, bo jutro do pracy, ale gdy powiedziałam, że mam problem z Łozem i chce się zabawić od razu się zgodziła. Tak samo było z Anitą. Poszłam się naszykować. Założyłam czarną, obcisłą, krótką sukienkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu, zajechałam po dziewczyny i pojechałyśmy do naszego ulubionego klubu. Tam poznałam Wojtka. Dojechałyśmy i tanecznym krokiem weszłyśmy do klubu. Siadłyśmy przy barze i zaczęłam opowiadać im co się stało. Ta rozmowa dodała mi otuchy. Piłyśmy drinki. Jeden za drugim. Impreza się rozkręcałam. Ludzie przychodzili i przychodzili co mnie bardzo zdziwiło.. W niedziele tyle ludzi??? Ale co tam. Było super do czasu kiedy Natalia zniknęła. Szukałyśmy jej z Anitą w całym klubie i po za. Nigdzie jej nie było. Usiadłyśmy, żeby odpocząć po poszukiwaniach trwających nie całą godziną. Natalka nie odpisywała, ani nie odbierała telefonu. Nagle zauważyłam ją pomiędzy ludźmi. Tańczyła z jakimś kolesiem. Razem z Anitą nie chciałyśmy jej przeszkadzać, więc spokojne już zaczęłyśmy się bawić. No i... obudziłam się w łóżku.. Strasznie boli mnie głowa.. Rozejrzałam się po pokoju, w którym jestem, zobaczyłam leżące obok dziewczyny. Zapytałam:
-Gdzie ja jestem?
Nie usłyszałam odpowiedzi. Dziewczyny spały. Nagle skapowałam się, że jesteśmy u Anity w mieszkaniu. Jest godzina 9:00, a dziewczyny nie wstają, żeby iść do pracy. Chyba robią sobie wolne... Położyłam głowę na poduszkę i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz