Kiedy sobie poszły jego fanki ruszyliśmy w dalszy spacer. Nie miałam im za złe, że przyszły. Po prostu głupio, aż mi się zrobiło jak mu wyznała miłość i w ogóle to wybrały nie odpowiedni jakby moment, chociaż może pierwszy raz go widziały i więcej mogły nie spotkać... Dobra, ni chcę już o tym myśleć...
-Pójdziemy na to?-zapytał wskazując na huśtawki na bardzo długich łańcuchach.
Przełknęłam ślinę i spojrzałam na Tomka.
-A może jednak nie. Po tym wstrząsie to chyba nie powinnaś.-dodał.
-Ale ja chce. Proszę. Zapomnijmy o tym wypadku.-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Szczerze to wolałabym zostać na Ziemi, ale miałam ochotę zrobić Tomkowi przyjemność. Chciałam, żeby był szczęśliwy. Po za tym to na kolejkę górską też nie chciałam iść, a mi się spodobało.
Żeby się zgodził rzuciłam mu jeszcze proszącą minkę.
-No dobra...-odpowiedział i złapał mnie za rękę.
Podeszliśmy do krótkiej kolejki i kupiliśmy bilety. Tygryska i bukiet zostawiłam przy kasie. Nie wiem jak mogę to inaczej nazwać. Usiadłam na pierwszej lepszej huśtawce. Ludzi było mało. Zawsze myślałam, że w takich wesołych miasteczkach jest ludzi kupę aż gdzieś do pierwszej. Miałam nadzieję, że Tomek usiądzie przede mną i nawet chciał tam usiąść, ale nagle facet od biletów złapał go za ramię i zaprowadził o trzy huśtawki dalej mówiąc:
-Tu jest lepsze zapięcie.
-Ale ja chce siedzieć przy mojej dziewczynie.
-Ale proszę pana...
Nie dokończył, bo Tomson wyrwał mu swoje ramię i usiadł przede mną. Tamten machnął tylko ręką i poszedł włączyć maszynę. Tomek odkręcił się i razem z siedzeniem zrobił kilka kroków w moją stronę. Złapaliśmy się za ręce. Kiedy ruszyliśmy nie bałam się tak jak w wagoniku.
Oczywiście wydawało mi się, że kręcimy się tak strasznie szybko, że miałam ochotę zwymiotować. Nie zrobiłam jednak tego. Wszyscy krzyczeli oprócz mnie. Chciałam, ale nie mogłam. Zabrakło mi tchu. Tomek chyba pomyślał, że jest źle, bo zapytał, a raczej wykrzyczał mi w ucho:
-Coś się stało?
-Nie.-odparłam normalnym i słyszalnym tonem, po czym Tomson zrozumiał, że nie musiał tak krzyczeć.
Kiedy to wszystko się skończyło stwierdziłam, że więcej na to nie idę. Mniej się bałam niż na kolejce, ale to mi się nie spodobało.
-Jak było?-rzucił kiedy szliśmy już pomiędzy wszystkimi atrakcjami kierując się w stronę tylnego wyjścia.
-Super...-odpowiedziałam.
Tomson nie zwrócił uwagi na moją odpowiedź i powiedział:
-Idziemy jeszcze na coś?
-Jakoś nie mam ochoty...
-A może jesteś głodna?
-Nie, ale ... jeśli ty jesteś to chodźmy gdzieś.
-Nie... O mam pomysł. Coś ci pokażę.-mówiąc to pociągnął mnie lekko za rękę i pobiegliśmy do tylnego wyjścia.
Za bramą przeszliśmy chwilę po łące i doszliśmy do jakiejś rzeki. Usiedliśmy na brzegu i wpatrywaliśmy się w otaczającą nas ciemność.
-Fajnie tutaj...-powiedziałam.
-No... Popływamy?
-Co? Zimna woda pewnie.
-...w łódce.
-Aaa.-rozejrzałam się dookoła.-Ale tu nie ma łódki.
-Jest. Chodź.-złapał mnie za rękę i razem wstaliśmy.
Przeszliśmy kilkanaście kroków na brzegu i doszliśmy do łódki.
-Skąd wiedziałeś?
-Jest tu odkąd pamiętam...
Odkąd pamięta? Cała zdrowa, bez żadnych dziur czy coś. Nic i nawet dobre ma wiosła. Wsiedliśmy do niej, odbiliśmy się od brzegu i płynęliśmy samym środkiem rzeki. Było ciemno i zaczynało mi się robić zimno, ale nie zwracałam na to uwagi, bo również było romantycznie. Rozmowę przerwał nam dzwoniący telefon Tomka. Nie słyszałam osoby, która dzwoniła, ale po słowach Tomsona domyśliłam się, że to była jego mama i chyba zadawała kolejno pytania: "Gdzie jesteście?", "Dlaczego nie powiedzieliście, że wychodzicie?", "Kiedy będziecie?" i "Czy Magda dobrze się czuję?". Kiedy zakończył rozmowę powiedział do mnie:
-Czuje się dzisiaj jak nastolatek...-uśmiechnął się.-Stare dobre czasy. Wymykanie się z domu, dzwoniący rodzice i na koniec ochrzan za wyjście. Ale częściej nic nie wiedzieli, że nie ma mnie w domu.
-Na pewno fajne było takie życie...
-Nigdy tak nie robiłaś?
-Nie.
-Dlaczego? Byłaś aniołeczkiem?-powiedział i się zaśmiał.
-Nie mogłam...
-Miałaś jak wychodzić z pokoju?
-Tomek. Nie o to chodzi.
-Nie rozumiem...
-Po prostu ... Ja jestem z domu dziecka. Trafiłam tam jak miałam około 3 lat. Nie znam swoich rodziców. Moja opiekunka mówiła, że zginęli w jakimś wypadku. Ja cudem przeżyłam. Nie wiem, więc nawet jak oni wyglądali, bo nic nie pamiętam Nie mam żadnego zdjęcia.-łzy zaczęły mi spływać po policzkach.-Nie lubię o tym rozmawiać.
-Przepraszam. Nie wiedziałam.
-Bo skąd mógłbyś wiedzieć...
Po chwili dodałam:
-Wracajmy już.
Kiedy wyszyliśmy już z łódki szybko przeszliśmy przez wesołe miasteczko. Nie odzywaliśmy się. Chciałam żeby mnie pocieszył, ale on nic takiego nie zrobił. Jak Wojtek się o tym dowiedział to mnie wspierał. Przy nim czułam się inaczej... Doszliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
Oczywiście po powrocie czekała nas krótka rozmowa z rodzicami Tomka. Bez przesady, on jest dorosły...
Powiedzieli, żebyśmy ich uprzedzali o wyjściu. A i jeszcze, że dzisiaj powinniśmy być cały czas w domu. Przynajmniej ja powinnam. Po mimo tej rozmowy lubię jego rodziców i wciąż uważam za miłych. Stwierdzam, że po prostu na prawdę się martwili. Na dodatek ja jeszcze po tym wypadku. Dobrze, że nie wiedzą gdzie byliśmy. Zmęczona chciałam iść już do pokoju. Złapałam w rękę miska i bukiet i ... mama Tomka rzuciła mi pytanie:
-Magda, gdzie byliście? Jeśli mogę wiedzieć.-spojrzała na wielkiego misia.
-Spacerowaliśmy... A tygryska Tomek kupił po drodze w takim...
-No dobrze, dobrze. Widzę, że jesteś zmęczona. Idź odpocznij.-przerwała mi.
Pobiegłam do pokoju i zostawiłam tam rzeczy, po czym wróciłam na schody i podsłuchiwałam rozmowy Tomasza z rodzicami. Nic ciekawego. Ciągle była mowa o tym samym. Że powinnam zostać w domu. Już chciałam iść się położyć kiedy tata Tomka zapytał go:
-Jak idą przygotowania?
-Ciszej trochę, bo jeszcze usłyszy. Wszystko idzie po mojej myśli.-doszła do nich Agnieszka.-Na pewno się uda i to wszystko dzięki tobie. Dzięki Aga.
Ciekawie o co chodzi. Wszyscy są w to zaplątani, więc to coś dla mnie.
-O co to?-zapytała Agnieszka.
Nie wiedziała co podniosła, bo nic nie widziałam. Tylko ich słyszałam.
-Pokaż.-powiedział Tomek.-Aa... To Magdy. Jakiś koleś ją zaczepił i dał te wizytówkę. Miała do niego zadzwonić. On chyba jest reżyserem czy coś... Zaniosę to jej.
Kiedy to usłyszałam po cichu, ale szybko poszłam do pokoju i zamykając za sobą drzwi wskoczyłam pod kołdrę. Za chwilę Tomson wszedł spokojnie do pokoju. Byłam odwrócona do ściany i nie wiedziałam co robi. Słyszałam tylko jego kroku. Nagle się do mnie zbliżył i pocałował w policzek po czym wyszedł. Chwilę leżałam rozmyślając nad wszystkim. Dawno nie kontaktowałam się z Wojtkiem. Przed wyjazdem też mało gadaliśmy. Powili wszystko mu się przypomina. Na co ja w ogóle liczyłam... Że do końca życia nie będzie tego pamiętał? Kiedyś i to nadejdzie. Mam nadzieje, że sobie z tym poradzi. Trudno mu było jak się dowiedział, że jestem z Tomkiem.
Ciekawi mnie co tam u niego. I o to właśnie spytałam w SMS'ie. Za chwilę odpisał:
-"Coś sobie przypomniałem. Opowiem ci jak wrócisz..." .
-"Mam nadzieję, że coś dobrego??? ;)" .
-"Sam nie wiem... A co u ciebie słychać?" .
-"Wszystko dobrze." .
Długo ze sobą pisaliśmy. Nagle przyszedł Tomek i położył się obok mnie. Ja udawałam, że śpię i w końcu zasnęłam zapominając o Wojtku.
rozdział mega :***
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
oby szybko ^^
Fajny rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńno dawaj już czekamy 10 dni! :(
OdpowiedzUsuńjeśli nie dasz następnego rozdziału to będzie źle, zgadnij z kim, mimo tego, że nie wiem kim jesteś ;D
OdpowiedzUsuńHaha ;D
UsuńJuż się biorę do roboty :P
ło boże no ile można czekać, fajne było by jakbyś się wzięła do roboty a nie pisała że się bierzesz ;d... i tak cię znajdę jak do jutra nie będzie :D
UsuńCZekamy:D
OdpowiedzUsuńBedzie jeszcze dzisiaj ? :*
OdpowiedzUsuńno dawaj następny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, czekam na Nexta :)
OdpowiedzUsuńwidze że autorce tego bloga już za bardzo nie zależy na jego prowadzeniu
OdpowiedzUsuńNie prawda. Na prawdę zależy :) Teraz po prostu zrobiło się ciepło strasznie i dużo jestem na dworze, a jak chce już się zabrać za pisanie to nie mam w ogóle natchnienia... Przepraszam, że nic nie dodaje.
UsuńObiecuje. Nie długo będzie rozdział. Postaram się, aby był ciekawy :)
Nie naciskajcie na dziewczynę,po prostu nie ma weny i tyle.Jak będzie miała to pewnie będzie dodawać regularnie :0
UsuńTen u góry dobrze gada ^-^ A tak serio, na 100% niedlugo dojdzie nowy zajebisty rozdział :) WENY ŻYCZĘ
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki :)
OdpowiedzUsuńJakby co to ja zaglądam tu codziennie.
No i rozdział się tworzy :D
no wreszcie! :D (wiem jak ludzi do pracy zagonić xD)
Usuń