Obudziłam się sporo po 12:00. Na telefonie mam 3 nieodebrane połączenia... Pierwsze od pana Platz, drugie od Natalii i trzecie od ... Tomka. O nie.. Pewnie chciał się pożegnać przed wyjazdem... No tak dzwonił 4 godziny temu. Chciałam oddzwonić, ale nie odebrał. Szkoda, że na razie nie będziemy mogli się zobaczyć. No trudno. Jakoś przeżyje.
Zadzwoniłam do tego Platz.
-Słucham?-powiedział.
-Dzwonił pan wcześniej. Pewnie w sprawie spotkania, więc słucham?
-A tak. Chciałam się z panią umówić na 12, ale skoro dopiero teraz pani dzwonisz to pasuje o 14:00 w Galerii Mokotów?
-Oczywiście.
-Znajdziemy się przy wejściu.
-Dobrze, do widzenia.
-Do zobaczenia.
Nie chce mi się iść na to spotkanie, ale dobrze było by mieć jakiś dopływ pieniędzy. Ta praca po prostu się przyda. Na razie nie będę oddzwaniała do Natalii. Jak będę miała to spotkanie z głowy to się z nią skontaktuje.
Szybko się naszykowałam i w pół do 14 byłam w drodze na spotkanie. Spokojnie jechałam i nagle na chodniku zobaczyłam Torresa. Biegł w przeciwną stronę. Przecież on powinien być w Opolu. Gwałtownie zahamowałam, a on przyśpieszył i skręcił w najbliższą aleję. Wybiegłam za nim, ale kiedy dotarłam do zakrętu nikogo tam nie było... Może mi się tylko wydawało. Na pewno, ale wolę się upewnić. Wróciłam do auta, złapałam telefon i zadzwoniłam do Torresa, ale nie odebrał. Co ja będę się martwiła. On jedzie teraz z całym zespołem do Opola. To pewne, że go pomyliłam. Wsiadłam za kierownice i pojechałam na spotkanie.
Pan Platz już na mnie czekał. Nawet trochę był zdenerwowany, bo się spóźniłam. Dziwny facet. Poszliśmy do jakieś kawiarni, w której nigdy nie byłam. A żeby tam dotrzeć musieliśmy przejść cała galerię. Kiedy już spokojnie usiedliśmy facet zaczął rozmowę:
-Jak pani pewnie już wie, chce panią zaangażować do filmu pt. "Za daleko do nieba".
-Bardzo chętnie.-odparłam uśmiechając się szeroko.-Może przejdziemy na ty?
-Z przyjemnością. Kornel.
-Magda.
-Proszę więc.-podał mi jakąś białą teczkę.
Wzięłam i otworzyłam. W środku był scenariusz. Zanim zwróciłam uwagę na to kim będę zapytałam:
-Nie muszę pójść na jakiś casting, byście mogli dobrać do mnie rolę?
-Nie ma takiej potrzeby. Widzieliśmy twoją poprzednią rolę i bardzo nam się spodobałaś.
-Super. Będę grała ... samą siebie? Nie rozumiem..
-Ten film będzie częściowo o twoim życiu i częściowo wymyślony.
-Ale jak to? Nikt mnie nawet nie zapytał o zgodę.
-Przepraszam i teraz pytam. Proszę zgódź się...
-Najpierw zapoznam się z tym scenariuszem i dam ci znać.
-Dobra. Dziękuje. Ja muszę lecieć. Do zobaczenia.
Kiedy zostałam sama przy stoliku, a Kornel zniknął mi już całkiem z oczu zadzwoniłam do Natalii. Umówiłyśmy się zaraz u niej w mieszkaniu, więc wyszłam z galerii i do niej pojechałam.
Pod blokiem spotkałam wkurzonego Dawida. Kreował się w stronę swojego samochodu. Szedł tak szybko, że zdążyłam tylko powiedzieć:
-Siemka ...
Na co on nawet się nie odkręcił w moją stronę tylko machnął lekceważąco ręką. Wsiadł do auta i odjechał.
Weszłam do mieszkania Natalii. Zachowywała się normalnie. Wesoła, cały czas uśmiechnięta. Od razu w drzwiach powiedziałam:
-Hej.-buziak w policzek.-Co się stało z Dawidem?
-Ach... Pokłóciliśmy się trochę...
-Trochę?-zapytałam siadając przy stole w kuchni.
-Oj... No dowiedział się, że to dziecko nie jest jego, tylko Tomsona. Jak wróci wszystko mu spokojnie wytłumaczę. Możemy zmienić temat?
-Tak, tak.
-Jej, jak się cieszę.
-Co się stało?-zapytałam, a ona złapała mnie za rękę, na której miałam pierścionek.-Aaaa, to.
-Czemu nic nie mówiłaś?
-Kiedy miałam ci powiedzieć? To się stało dopiero przedwczoraj wieczorkiem.
-Dobra, to cię tłumaczy. Wczoraj podróż, a dzisiaj ...
-No właśnie.
-To teraz opowiadaj wszystko po kolei.
Więc tak jak mnie poprosiła wszystko jej powiedziałam. Spodobało jej się to co zrobił Tomek. Przez następne dwie godziny rozmawiałyśmy tak jakbyśmy się nie widziały ponad rok. Nagle Natalia zaczęła rodzić. Gdy tylko się to stało zabrałam ją do samochodu i pojechałyśmy bez niczego do szpitala. Tam szybko zaopiekowali się nią lekarze. Zabrali do jedne z sal i nie chcieli mnie wpuścić. Czekałam na korytarzu. Cały czas byłam poddenerwowana. W pewnej chwili dotarło do mnie, że Dawid powinien przy tym być pomimo wszystko. Zadzwoniłam do niego i powiedział o tej sytuacji. Na początku nie chciał przyjechać, ale trochę mu wytłumaczyłam, że powinien tutaj być. Przekonałam go. Gdy tylko przyjechał od razu bez przeszkód dostał się do sala, w której jest Natalia. Minęły dwie godziny, a ja wciąż bez żadnych informacji siedziałam na korytarzu. W końcu wyszedł do mnie Dawid, ale nie po to żeby ze mną posiedzieć tylko dlatego, żeby poprosić mnie o przywiezienie kilka rzeczy dla Natalki. Wiadomo, zgodziłam się. Chciałam jakoś pomóc. Chociaż tym, bo to jest lepsze niż siedzenie na korytarzu. Dał mi kluczyki od jej mieszkania i pojechałam. Miałam wziąć piżamę i tym podobne.
Kiedy byłam już w środku zatrzymałam się na chwile, bo kompletnie wiedziałam gdzie znaleźć niektóre rzeczy. Dobra, poradzę sobie. W trakcie przeszukiwań domu zadzwonił mi telefon. Był to Tomson. Nareszcie ma chwilę przerwy.
-Hej, kochanie.-powiedziałam.
-Siemka. Myślałem, że się jeszcze dzisiaj zobaczymy...
-Ja też, ale trochę dłużej pospałam. Co teraz robicie?
-Stoimy przy jakimś sklepie. Krótka przerwa.
-Aa. Mam dla ciebie pewną wiadomość.
-Oo... Słucham?
-Natalia właśnie jest w szpitalu.
-Coś nie tak z ciążą?
-Tomek, ona teraz rodzi..
-Aaa. Daj znać wieczorkiem. Ja muszę kończyć.
Rozłączył się, a ja nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. No trudno. Po pół godzinie miałam wszystko co było potrzebne rodzącej. Szybko wróciłam do szpitala. Dawid wziął ode mnie rzeczy i wrócił do sali. Strasznie mi się nudzi tu siedzieć samej. Mało co nie zasnęłam, ale wypiłam kawę z automatu i zmęczenie mi przeszło. Chce siedzieć tutaj cały czas, chociaż mogłabym być w domu. Siedzę godzinę, drugą i nagle zapadłam w głęboki sen, z którego wyciągnął mnie Dawid szarpiąc za moje ramię.
-Jest. Zdrowa, ładna Amelia. Chodź.
Całkiem rozbudzona tymi słowami szybko wstałam i poszłam z nim do Natalki. Porozmawialiśmy trochę i wróciłam po całym dniu do domu. Spędziłam w szpitalu pół dnia tylko po to, że popatrzeć na Amelkę przez pół godziny. Więcej się nie udało, bo lekarz mnie wygonił. No, ale opłacało się. Zmęczona położyłam się spać .
Super chce już kolejny.
OdpowiedzUsuńświetne , czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńznalazłam Twoje opowiadanie wczoraj i przeczytałam od razu wszystko :) / Ola.
to jejejejst zajejejejejebiste :D
OdpowiedzUsuńJaaa tooooooo KOOCHAAM ^^
Lubie to! (y)
aj wont next rozdział nał :D
OdpowiedzUsuńaj lowed <3 :3
blog jest mega :D
OdpowiedzUsuńrozdział też :)
czekam na nn :D
wczoraj odkryłam tego Mega bloga jest CUDNY dzisiaj skończyłam go czytać ciągle się śmiałam lub płakałam i kilka razy szczęka mi opadła. Piszesz bosko, jesteś wspaniała. Zakochałam się w tym BLOGU bo AFROMENTAL to kocham już od 8 lat. TO CUDO JEST CUDOWNE, BOSKIE itp. itd LOFF <3 ;3 ;*
OdpowiedzUsuńPisz następny...
OdpowiedzUsuńMega blog :)
nastepny !
OdpowiedzUsuńDziweczyno.! Zajebiście piszesz.. Czekam na nastepny rodział;* ^!^/Aleksandra
OdpowiedzUsuń