Wojtek wyszedł jakieś 20 minut temu. Przytulona do Tomka siedziałam na kanapie. Rozmawialiśmy o wtorkowym wyjeździe.
-Nie obraziłeś się za to zdjęcie?-zapytałam.
-Nie... Tylko zdziwiłem się jak je zobaczyłem.
-Też bym się zdziwiła... Przepraszam.
Nastała chwila ciszy...
-Więc pogodziłaś się z Anitą?
-Tak i się strasznie cieszę..
-Wolałabyś wtedy ... wiesz, kiedy ci powiedziała o tej niby zdradzie ... jej nie spotkać?
-Szczerze?
-Jak najbardziej..
-Nie wiem... Albo...dobrze, że ją spotkałam, bo nie było by nas tutaj teraz.-"ale gdybym jej nie spotkała mogłabym być z Wojtkiem" pomyślałam.
***
Wtorek, 20:00.
Jesteśmy w Barcelonie już 2 godziny. Tomek jest tu po raz drugi i zabrał mnie na spacer do alei dla zakochanych. Jest cudownie. Trzymamy się za ręce i idziemy samym środkiem drogi. Zatrzymaliśmy się na chwile, bo Tomson kupił mi bukiet kwiatów. Dobrze zrobił taki spacer naszemu związkowi, bo ostatnio było strasznie sztywno i niezręcznie. Nie rozmawialiśmy o tych złych rzeczach. Zadowolona wracając z Tomkiem po drodze widziałam jak do naszego hotelu wchodził Zakościelny. Jak się cieszę, że on ma pokój w tym samym hotelu... Jednak jak weszliśmy już go nie było. Szkoda mi było i Tomek to zauważył.
-Jeszcze go spotkasz. Przecież będziemy się widzieli na planie.
-No tak.-uśmiechając się odpowiedziałam.-Jest już późno. Chodź do pokoju.
Gdy już byliśmy w środku mieliśmy problem kto pierwszy idzie się myć.. Ale na żarty, żeby nie było. No i wypadło na mnie. Poszłam, szybko się naszykowałam i wróciłam.. Tomek zasnął. Słodko tak wygląda :P Położyłam się obok i zaraz również spałam. Obudziłam się w środku nocy. To znaczy Tomek tak jakby mnie obudził. Czułam, że nie śpi, bo ciągle się kręcił. Odkręciłam się w jego stronę i zauważyłam, że wpatruje się w sufit.
-Czemu nie śpisz?-zapytałam.
-Nie mogę po prostu zasnąć.
-A o czym myślisz?
-O wszystkim..
-A w szczególności...?
-O tobie.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Tak? A o czym o mnie?
-Że cię bardzo kocham... i ciesze się, że jesteś moja.
-Ooo.. Jakie to słodkie. Ja ciebie też kocham.
-Idź spać, ja muszę się przewietrzyć.
-Dobrze.
I wyszedł na balkon, który jest w drugim pokoju. Przykryłam się kołdrą, ale ten chłodny powiew i tak mnie dopadł. Nie zwracając na to uwagi zaraz zasnęłam. Kiedy się obudziłam Tomka nie było obok. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że siedzi na fotelu.
-Wyspałaś się?
-Tak... Mam nadzieje, że spałeś po tym jak wyszedłeś na balkon..
-Spałem, ale wcześnie się obudziłem i przyszedłem tutaj. Na śniadanie to chyba schodzimy do tej knajpki co jest na dole?
-To jest wyrafinowana restauracja, a jakaś knajpka.
-Przepraszam bardzo. No to idziemy do tej restauracji?
-Tak.
Za 20 minut oboje wyszykowani wychodziliśmy z pokoju. Po drodze spotkaliśmy Grześka z Justyną, którzy szli tam gdzie my. Fajnie, że Justyna tutaj przyjechała. Siedliśmy przy tym samym stole. Nagle razem z Justyną w tym samym czasie zauważyłyśmy Macieja Zakościelnego. Wstałyśmy i podeszłyśmy do niego. Przywitałyśmy się jak należy i zaczęłyśmy z nim rozmawiać. Poprosił abyśmy się do niego dosiadły, bo jest tu sam. Całkiem zapomniałyśmy o Tomku i Grześku. Po 30 minutach rozmowy podszedł do nas Tomek.
-Dzień dobry, Tomek jestem.-powiedział i podał rękę Maćkowi.
-Maciek.
-Pozwoli pan, że zabiorę na chwilę moją dziewczynę.-złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Tak?-zapytałam.
-Kurde. Zostawiłyście mnie i Dziamasa samych jakby nas w ogóle nie było...
-Tomek..?
-I na dodatek jeszcze gadacie sobie z tym gościem jakby był waszym starym dobrym kumplem.!
-Tomek czy ty jesteś zazdrosny?
-Nie.ee... Gdzie tam...
-Fajnie.-powiedziałam całując go w policzek.- Poczekaj chwilę. Pójdę po torebkę i spędzimy razem cały dzień.
Poszłam po torbę. Z Justyną i Mackiem siedzi Grzesiek. Przeprosiłam ich, że muszę już iść. Odchodząc od stołu dałam Justynie ręką znać, że się później spotkamy. Chyba zrozumiała, bo kiwnęła głową. Wyszłam i złapałam Tomka za rękę. Szliśmy chwilę w ciszy.
-Niestety całego dnia razem nie spędzimy.-powiedział Tomek.
-Czemu?
-No wiesz... W końcu nie przyjechaliśmy tu, żeby odpocząć.
-No tak... To o której musisz iść?
-Za dwie godziny. Mamy trochę czasu. Co będziemy robić?
-Mam pomysł. Za naszym hotelem jest nie daleko kawałek łąki i jeziorko. Chodźmy na piknik.
-Na piknik?
-No tak. Tomek, proszę.
-Dobra...
-To chodźmy wszystko naszykować. Fajnie będzie.
Godzinę później. Jesteśmy tutaj tylko we dwoje. Jest strasznie fajnie. Nie wygodnie mi się siedziało, więc wstałam i spacerowałam na brzegu jeziora. Kucnęłam i włożyłam rękę do jeziora.
-Ciepła woda.-powiedziałam wstając.
-Super.-odpowiedział Tomek.
Wpatrywałam się w jezioro kiedy usłyszałam, że idzie do mnie Tomson. Odkręciłam się i zostałam lekko pchnięta do jeziora. Spanikowałam i przewracając się złapałam Tomka za rękę, który przez to wpadł do wody razem ze mną. Jezioro od razu na brzegu było dość głębokie. Wypłynęłam na powierzchnię i chlupnęłam wodą w Tomsona.
-No i patrz jak się kończą twoje pomysły.
-Nie przesadzaj. Fajna woda.-odparł i podpłynął do mnie.
-Tomek... Nie zdjąłeś sobie zegarka i...
-Kurde.. To mój ulubiony.-zdjął go i rzucił aż do kocyka.
-Może jest wodoodporny?
-Nie. Trudno. Co ty na to żeby na następny piknik wynająć kajaka?
-Chętnie. Chociaż nigdy w nim nie pływałam i nie umiem.
-Ale ja umiem i cię nauczę.
Podzieliśmy chwilę w wodzie, a potem jeszcze na kocyku i wróciliśmy do hotelu. Przebraliśmy się i Tomek wyszedł do ... jakby pracy. Spotkałam się z Justyną, bo ona też została sama i wyszłyśmy na barcelońskie zakupy. Justyna kupiła sobie super sukienkę, a ja dzisiaj nic nie znalazłam dla siebie. Następnym razem na pewno coś znajdę. Gdy wróciłyśmy rozeszłyśmy się do swoich pokojów. Tomka nie było i długo nie wracał. Napisał, że późno wróci i na kolacje, żebym poszła sama. Tak więc zrobiłam. Usiadłam w kącie w małym stoliczku. Justyna nie przyszła, bo zdążyła zjeść wcześniej i nie chciała dotrzymać mi towarzystwa, bo źle się poczuła. Pomimo samotnej kolacji ten dzień uważam za udany.
-Jeszcze go spotkasz. Przecież będziemy się widzieli na planie.
-No tak.-uśmiechając się odpowiedziałam.-Jest już późno. Chodź do pokoju.
Gdy już byliśmy w środku mieliśmy problem kto pierwszy idzie się myć.. Ale na żarty, żeby nie było. No i wypadło na mnie. Poszłam, szybko się naszykowałam i wróciłam.. Tomek zasnął. Słodko tak wygląda :P Położyłam się obok i zaraz również spałam. Obudziłam się w środku nocy. To znaczy Tomek tak jakby mnie obudził. Czułam, że nie śpi, bo ciągle się kręcił. Odkręciłam się w jego stronę i zauważyłam, że wpatruje się w sufit.
-Czemu nie śpisz?-zapytałam.
-Nie mogę po prostu zasnąć.
-A o czym myślisz?
-O wszystkim..
-A w szczególności...?
-O tobie.-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Tak? A o czym o mnie?
-Że cię bardzo kocham... i ciesze się, że jesteś moja.
-Ooo.. Jakie to słodkie. Ja ciebie też kocham.
-Idź spać, ja muszę się przewietrzyć.
-Dobrze.
I wyszedł na balkon, który jest w drugim pokoju. Przykryłam się kołdrą, ale ten chłodny powiew i tak mnie dopadł. Nie zwracając na to uwagi zaraz zasnęłam. Kiedy się obudziłam Tomka nie było obok. Weszłam do salonu i zobaczyłam, że siedzi na fotelu.
-Wyspałaś się?
-Tak... Mam nadzieje, że spałeś po tym jak wyszedłeś na balkon..
-Spałem, ale wcześnie się obudziłem i przyszedłem tutaj. Na śniadanie to chyba schodzimy do tej knajpki co jest na dole?
-To jest wyrafinowana restauracja, a jakaś knajpka.
-Przepraszam bardzo. No to idziemy do tej restauracji?
-Tak.
Za 20 minut oboje wyszykowani wychodziliśmy z pokoju. Po drodze spotkaliśmy Grześka z Justyną, którzy szli tam gdzie my. Fajnie, że Justyna tutaj przyjechała. Siedliśmy przy tym samym stole. Nagle razem z Justyną w tym samym czasie zauważyłyśmy Macieja Zakościelnego. Wstałyśmy i podeszłyśmy do niego. Przywitałyśmy się jak należy i zaczęłyśmy z nim rozmawiać. Poprosił abyśmy się do niego dosiadły, bo jest tu sam. Całkiem zapomniałyśmy o Tomku i Grześku. Po 30 minutach rozmowy podszedł do nas Tomek.
-Dzień dobry, Tomek jestem.-powiedział i podał rękę Maćkowi.
-Maciek.
-Pozwoli pan, że zabiorę na chwilę moją dziewczynę.-złapał mnie za rękę i wyprowadził na zewnątrz.
-Tak?-zapytałam.
-Kurde. Zostawiłyście mnie i Dziamasa samych jakby nas w ogóle nie było...
-Tomek..?
-I na dodatek jeszcze gadacie sobie z tym gościem jakby był waszym starym dobrym kumplem.!
-Tomek czy ty jesteś zazdrosny?
-Nie.ee... Gdzie tam...
-Fajnie.-powiedziałam całując go w policzek.- Poczekaj chwilę. Pójdę po torebkę i spędzimy razem cały dzień.
Poszłam po torbę. Z Justyną i Mackiem siedzi Grzesiek. Przeprosiłam ich, że muszę już iść. Odchodząc od stołu dałam Justynie ręką znać, że się później spotkamy. Chyba zrozumiała, bo kiwnęła głową. Wyszłam i złapałam Tomka za rękę. Szliśmy chwilę w ciszy.
-Niestety całego dnia razem nie spędzimy.-powiedział Tomek.
-Czemu?
-No wiesz... W końcu nie przyjechaliśmy tu, żeby odpocząć.
-No tak... To o której musisz iść?
-Za dwie godziny. Mamy trochę czasu. Co będziemy robić?
-Mam pomysł. Za naszym hotelem jest nie daleko kawałek łąki i jeziorko. Chodźmy na piknik.
-Na piknik?
-No tak. Tomek, proszę.
-Dobra...
-To chodźmy wszystko naszykować. Fajnie będzie.
Godzinę później. Jesteśmy tutaj tylko we dwoje. Jest strasznie fajnie. Nie wygodnie mi się siedziało, więc wstałam i spacerowałam na brzegu jeziora. Kucnęłam i włożyłam rękę do jeziora.
-Ciepła woda.-powiedziałam wstając.
-Super.-odpowiedział Tomek.
Wpatrywałam się w jezioro kiedy usłyszałam, że idzie do mnie Tomson. Odkręciłam się i zostałam lekko pchnięta do jeziora. Spanikowałam i przewracając się złapałam Tomka za rękę, który przez to wpadł do wody razem ze mną. Jezioro od razu na brzegu było dość głębokie. Wypłynęłam na powierzchnię i chlupnęłam wodą w Tomsona.
-No i patrz jak się kończą twoje pomysły.
-Nie przesadzaj. Fajna woda.-odparł i podpłynął do mnie.
-Tomek... Nie zdjąłeś sobie zegarka i...
-Kurde.. To mój ulubiony.-zdjął go i rzucił aż do kocyka.
-Może jest wodoodporny?
-Nie. Trudno. Co ty na to żeby na następny piknik wynająć kajaka?
-Chętnie. Chociaż nigdy w nim nie pływałam i nie umiem.
-Ale ja umiem i cię nauczę.
Podzieliśmy chwilę w wodzie, a potem jeszcze na kocyku i wróciliśmy do hotelu. Przebraliśmy się i Tomek wyszedł do ... jakby pracy. Spotkałam się z Justyną, bo ona też została sama i wyszłyśmy na barcelońskie zakupy. Justyna kupiła sobie super sukienkę, a ja dzisiaj nic nie znalazłam dla siebie. Następnym razem na pewno coś znajdę. Gdy wróciłyśmy rozeszłyśmy się do swoich pokojów. Tomka nie było i długo nie wracał. Napisał, że późno wróci i na kolacje, żebym poszła sama. Tak więc zrobiłam. Usiadłam w kącie w małym stoliczku. Justyna nie przyszła, bo zdążyła zjeść wcześniej i nie chciała dotrzymać mi towarzystwa, bo źle się poczuła. Pomimo samotnej kolacji ten dzień uważam za udany.
Dawaaaj nastepny!! ;)
OdpowiedzUsuńkaj moga wypożyczyć kajaka i do tego kocyk
OdpowiedzUsuń