sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 21

Następnego dnia Wojtka nie było w domu. Zostawił tylko kartkę na stole:
"Teraz na prawdę musimy od siebie odpocząć -może na zawsze-. Ciągle myślę o waszych pocałunkach... Wyjechałem daleko, nie szukaj mnie. Wojtek"
Próbowałam do niego zadzwonić, ale wyłączył telefon. Nie zabrał swoich wszystkich rzeczy, więc ... może po nie wróci. Może nie będziemy razem, ale widywać to się chyba mozemy. No zostałam na razie całkiem sama. Wojtek wyjechał, Natalia obrażona również nam nie wierzy, a z Tomkiem nie mogę się widywać, bo znowu będzie coś w gazetach... Anity to po prostu sama nie chce widzieć... Cały Afromental jest po stronie Wojtka..Zaraz, zaraz.. A może jednak nie jestem sama? Mam jeszcze Justynę. Chociaż ona jedna.
Gotowa pojechałam. Myślałam, że będzie to normalny dzień, ale jednak nie był. Wszyscy wokół mnie dziwnie się na mnie patrzyli. Wszystko przez Anitę. Nie mam ochy się z nią spotkać, ale muszę się dowiedzieć czemu mi tak powiedziała. Cały dzień głupio się czułam. W końcu nie wytrzymałam i wybiegłam na zewnątrz. Oparłam się o ścianę i uspokoiłam. Nagle wyszedł do mnie jeden z stażystów. Bardzo miły i fajny chłopak.
-Nie zwracaj na nich uwagi-Powiedział z uśmiechem na twarzy.-Ja ci wierzę, że to nie prawda.
-Dzięki... Strasznie są denerwujące te komentarze.
-Też tak sądzę. Wszyscy myślą, że takie gazetki prawdę mówią. A przepraszam, Dawid jestem.
-Magda, miło mi. No i cieszę się, że jest ktoś kto jest za mną.
-Zaraz koniec zdjęć, więc może mógłbym cię odwieść?
-Dzięki, ale mam samochód.
-A to może ty byś mnie podwiozła?
-Spoko...-Czy to miało być żart? Bo jeśli tak to nie ma za dobrego humoru poczucia.
-Dzięki.
Gdy było już po wszystkim razem z Dawidem ruszyliśmy w drogę. Zajechaliśmy na chwile do mnie, bo chciałam odnieść scenariusz. On został w samochodzie, a ja poszłam do środka. Kiedy wyszłam nadjechała Natalia. Nie była zła, a ni zadowolona. Ciekawe po co przyjechała. To pierwszy raz kiedy będziemy rozmawiały o tym zajściu.
-Magda, chciałam z tobą porozmawiać o tej gazecie i w ogóle.
-Dobrze, ale najpierw muszę odwieść kolegę z pracy. Chodź ze mną. Natalia Dawid, Dawid Natalia.
-Hej.-Powiedziała Natalia do Dawida na co on od kiwnął jej czarująco głową.
Nie chciałyśmy za bardzo rozmawiać przy Dawidzie, więc jak najszybciej chciałam go odwieść. podczas jazdy oboje siedzieli z tyłu. W lusterku zauważyłam, że wymienili się numerami. Dziwne... To Nati nie jest z Tomkiem czy co? Dojechaliśmy do domu Dawida i razem wróciłyśmy do mnie.
Zaczęłyśmy rozmawiać o tym wszystkim. Powiedziałam jej, że Wojtek wyjechał i w ogóle. Wytłumaczyłam jej wszystko. Powiedziała, że wierzy i że zerwała z Tomkiem.
-Dlaczego go zostawiłaś?-Zapytałam.-Skoro wierzysz, że to nie prawda?
-Cały czas miałam wrażenie, że on jest ze mną, żeby zrobić ci na złość... Jak nie mieliście kontaktu ciągle pytał co u ciebie słychać. Nawet się pokłóciliśmy z twojego powodu. A wierzę wam dlatego, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką i bardzo kochasz Wojtka. Nie zrobiłabyś nam tego...
-Dzięki.-Mocno ją do siebie przytuliłam.-Masz większe plany wobec Dawida?
-Może. Chociaż dopiero się poznaliśmy. Skąd takie pytanie?
-A tak jakoś. Chyba ci się trochę przytyło.-Zażartowałam.
-Też to zauważyłaś?
Nareszcie znowu jest jak ...yyy... przedwczoraj. Łozo cały czas nie odbiera. Miałam jechać do Justyny, ale jednak nie. Zajęta jest pewnie resztą przygotowań do ślubu. Kurde, ciekawe co z tym Dziamasem... Chociaż może nie powinnam interesować się ich sprawami? Napisałam Tomkowi, że szkoda, że wszystko się tak potoczyło i zapytałam czy do mnie wpadnie. Zgodził się. Już go te gazety bardzo nie interesowały. Za 20 minut był już u mnie. Powiedziałam mu o wyjeździe Wojtka. Przez tę gazetę wszystko się popsuło. Nie wspominałam Tomkowi o tym co mówiła Nati, chociaż ciągle o tym myślałam. Później zmieniliśmy temat. Żartowaliśmy sobie i zrobiliśmy razem kolacje. Nagle przypomniał mi się pierścionek na moim palcu. Zdjęłam go i włożyłam do szkatułki z biżuterią. Na twarzy Tomsona pojawił się lekki uśmieszek.
Kiedy miał już wychodzić zaczął całował mnie w usta. Lekko go odepchnęłam i powiedziałam:
-Ja wciąż kocham Wojtka.
Teraz pojawił się smutek na jego twarzy. Mocno go przytuliłam. Łza poleciała mi po policzku i powiedziałam:
-Przepraszam, że nie odwzajemniam twojego uczucia.
I wyszedł. Zostałam sama. Powiedziałam mu, że go nie kocham... Ale ja go chyba kocham. I Wojtka też...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz