piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 26

Posiedziałam chwile sama i zaraz wrócił Hubert.
-Może gdzieś wyjdziemy? Nie chce mi się siedzieć w domu.
-Dobra... Może spotkamy się z Baronem, Lajanem i Dziamasem?
-Są tutaj?
-Tak. Dzwonił Baron i chciał się umówić, ale się nie zgodziłam. Mogę do niego oddzwonić i zapytać czy aktualne.
-Dobra. Zapytaj się czy na snowboard'a pójdą, jeśli chcesz.
-Chętnie.
Zadzwoniłam i zaraz byliśmy umówieni. Dostałam obietnicę, że dzisiaj nauczę się jeździć. Za 20 minut się witaliśmy. Baron ma dwie deski i pożyczył mi jedną. Tą co wczoraj wypożyczyłam oddałam jeszcze przed imprezą. Wszyscy umieli jeździć oprócz mnie i każdy chciał mi pomóc. Fajnie być w centrum uwagi. Nagle zadzwonił Tomek. Usiadłam sobie obok nich na śniegu i zaczęłam z nim rozmawiać. Po kilkunastu minutach rozmowy zapytał:
-Kiedy wracasz? Tęsknie...
-Jutro... Też tęsknię. Spotkałam tu chłopaków z Afromental.
-Tak? A kogo?
-Barona, Lajana i Dziamasa.
-A no tak. Pytali czy jadę z nimi.
-Czemu nie pojechałeś?
-Nie miałem czasu. Co robisz?
-Chłopaki uczą mnie jeździć na snowboardzie.
-Fajnie. Następnym razem mi się zaprezentujesz.
-Dobra.
-Muszę kończyć. Kocham cię.
-Ja ciebie też.-Powiedziałam i wróciłam do chłopaków.
Gdy tylko doszłam oberwałam śnieżką w twarz i zaczęła się wojna. Za dwie godziny cali mokrzy wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiado-kolację i obejrzeliśmy jakiś film. O około 23:00 ktos zadzwonił do Huberta.
-Niestety musimy jutro rano wracać do domu?
-Czemu? Tutaj jest tak fajnie.
-Ciszę się, ale dostałem właśnie telefon od szefa i musimy jechać.
-Dobra. To ja pójdę się spakować.
***
Całą podróż przespałam. Hubert pomógł mi wnieść rzeczy na górę i szybko odjechał. Podziękowałam mu za ten wyjazd. Rozpakowałam się i zadzwoniłam do Tomka oznajmić go, że już jestem. Tak się stęsknił, że zaraz był już u mnie.
-Chcesz dowiedzieć się co to za niespodzianka?-Zapytał.
-Co to za pytanie.
-Więc... Chcę żebyś pojechała ze mną do Barcelony.
-Naprawdę? O matko. Zawsze chciałam tam jechać.-Mocno go objęłam.
-Fajnie. Chcą by cały Afromental pomógł przy muzyce w nagrywaniu jakiegoś filmu. I z tego co pamiętam to twój ulubiony aktor tam będzie. Zakościelny, tak?
-Na serio? Muszę go poznać. Ach... Kiedy jedziemy?
-To będzie po weselu Justyny. We wtorek.
-Super.
Dziś jest już czwartek i w sobotę ślub Justyny. Nie mogę się doczekać tak samo jak tego wyjazdu do Barcelony. Poszliśmy z Tomkiem pograć w golfa. Chciałam się jeszcze poduczyć. Pamiętam pierwszy raz jak tu byliśmy. Był wtedy smutny i to pewnie przez...tę ciąże. Miałam o tym nie myśleć... Może jednak mu powiem o tym czego dowiedziałam się od Wojtka.
-Tomek...?
-Tak?
-Czy jak ostatnio tu byliśmy byłeś smutny... Bo dziecko, które urodzi Natalia jest twoje?
Nie wiedział co powiedzieć. Zaraz jednak mu bardzo ulżyło co zauważyłam po jego wyrazie twarzy.
-Tak... Natalia ci powiedziała?
-Nie... Wiedziałam o tym już przed wyjazdem w góry, ale myślałam, że sam mi powiesz.
-Chciałem bardzo ci powiedzieć, ale jakoś nie mogłem.
-Kocham cię. Trudno mi będzie żyć z myślą, że moja najlepsza przyjaciółka ma dziecko z moim chłopakiem.
Więcej o tym nie rozmawialiśmy. Wróciłam do domu i położyłam się spać, bo było późno. Nastepnego dnia stało się coś zabawnego i nieprzemyślanego... Ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobiła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz