wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 24

Razem z Tomkiem pojechaliśmy do mojego mieszkania. Tym razem był szczęśliwy. Z czego ja też się cieszyłam. Strasznie się cieszę z tego mieszkania. Jest takie śliczne. Na prawdę. Tomson też był pod wrażeniem. Zostawiłam przy drzwiach walizkę, którą niosłam, pobiegłam do sypialni i rzuciłam się na łóżko. Tomek też zostawił walizki przy drzwiach. On niósł dwie. Jest silniejszy, więc można powiedzieć, że jak na siebie to mieliśmy po równo bagaży. No więc jak je tam zostawił przyszedł do mnie i położył się obok. Spojrzeliśmy się na siebie i uśmiechnęliśmy. Zaczęłam nucić sobie piosenkę "Tysiące głosów" i zaraz Tomek zaczął śpiewać. Nie pamiętając tekstu innych co śpiewają w tej piosence improwizował. Było fajnie.
Sprawdziliśmy w internecie czy jest coś o przedwczorajszej gali. Były zdjęcia. Oczywiście było tam zdjęcie jak Tomek mnie całuje.
-Tomek?
-Tak?
-Chciałbyś pójść ze mną na ślub Justyny i Michała?
-Jasne. Już im coś kupiłaś?
-Tak.. Ekspres do kawy.
-Hmm.. Przyda się im. Ile dałaś?
-Nieważne.-Nie chciałam, żeby zaproponował oddania mi kasy czy coś, więc szybko dodałam- Myślałam, że może będę druhną, ale świadkowy jest od pana młodego i bierze swoją narzeczoną. A jak tam z Wojtkiem się układają twoje relacje?
-Dobrze jest. Chociaż czasem patrzy na mnie wilkiem. Ogólnie to zachowuje się jak dawniej. Ja będę leciał i wpadnę wieczorem, bo mam dla ciebie niespodziankę.
-Hmm, niespodziankę?
-Tak. Do zobaczenia.-Powiedział całując mnie w usta.
-Pa.
Co to za niespodzianka? Już nie mogę się doczekać. Ale na razie muszę zadzwonić do Wojtka, żeby oddać mu szybko kasę i wracam. Nie mam zbyt ochoty się z nim widywać. Nie chodzę na koncerty Afromental, żeby go nie spotkać. Dobrze mi zrobiła ta przerwa w widywaniu się, bo się odkochałam.
-Hej... Wojtek. Moglibyśmy się spotkać na 5 minutek?
-Dobrze, gdzie?
***
Zanim wyszłam zabrałam ze sobą pierścionek.
Zaraz byłam na spotkaniu. Wojtka jeszcze nie było. Usiadłam w parku na ławce. W tym miejscu mi się oświadczył i ... w tym miejscu oddam mu pierścionek..
-Hej-Usłyszałam za sobą głos Wojtka. 
Gdy się odwróciłam i go zobaczyłam. Serce zaczęło mi mocnej bić i ... to uczucie, którym go darzyłam wróciło. 
-Czemu chciałaś się spotkać?-Zapytał.
-To pieniądze za prezent tam ten dla Justyny...-Powiedziałam oddając mu kasę. Spojrzał na mnie jakby sądził, że to pretekst, żebym mogła go zobaczyć.
-O... Dzięki.
-I jeszcze...-Wyjęłam z kieszeni pierścionek.-Dlaczego to wszystko musiało się tak skończyć?
-Nie wiem... Wydaje mi się, że od samego początku wolałaś Tomka.
-Co? Nie..
-Słyszałem, że jesteście razem? 
-Tak, ale...
-I widziałem wasze zdjęcie z gali. W ogóle to też tam byłem. Gratuluje sukcesu. Film bardzo fajny.
-Dzięki. Nie widziałam cię...
Nic nie odpowiedział, ale czułam jakby chciał powiedzieć "Jak mogłaś mnie widzieć skoro ciągle byłaś zapatrzona w Tomka.". Czułam się strasznie, ale nie wiem w końcu dlaczego. Z jednej strony głupio się rozstałam z Wojtkiem, ale z drugiej już nie jesteśmy razem, jestem z Tomkiem.
-Jak się czułaś gdy się dowiedziałaś o ciąży Natalii?
-No, cieszyłam się... Skąd wiesz, że jest w ciąży? ...Aaa.. Widzę, że macie dobry kontakt.
-No mamy..
Po chwili ciszy dodał:
-Cieszyłaś się? Ja na twoim miejscu bym się nie cieszył.
-Dlaczego?
-Nie wiem czy bym wytrzymał.
-Ale co "wytrzymał"?
-Nic nie wiesz?
-Ale co mam wiedzieć?
-Że to dziecko jest Tomka?
-Słucham?-Zatkało mnie.
-Nikt ci nic nie mówił?
-Niee. Czemu w ogóle miałabym ci wierzyć?
-Nie musisz.
Co za odpowiedź.. Myślę, że to nie prawda, ale serce mnie trochę zabolało. Odkręciłam głowę w drugą stronę, aby nie patrzeć na Wojtka, który strasznie się we mnie wpatrywał. Wstałam i zaczęłam iść.
-Nigdy nie zapomnę naszego poprzedniego spotkania przy tej ławce.-Powiedział.
Zatrzymałam się, powiedziałam:
-Ja też.
i zaczęłam iść dalej. Gdy wyszłam z parku obejrzałam się za Wojtkiem. Wciąż tam stał. Zobaczył mnie i pomachał. Odmachałam mu i zaczęłam iść.. Gdy za chwilę obejrzałam się znowu widziałam jak Wojtek idzie i podjeżdża do niego jakiś samochód bez dachu. Siedzi tam kilka osób. Wszyscy weseli witają się z nim i zabierają ze sobą. Już mu zniknął smutek z oczu... Moje mieszkania jest wprawdzie obok parku dlatego chciałam się tu z nim spotkać. Doszłam i weszłam do środka. Położyłam się na kanapie i czekałam na Tomsona. Niby do jego przyjazdu jeszcze kilka godzin, ale nie miałam co robić. Zaczęłam rozmyślać o tym wszystkim co powiedział mi Wojtek. To dlatego Natalia płakała i Tomek chodził smutny. Zresztą czemu się złoszczę... Przecież to się wydarzyło przed naszym związkiem. Dziwnie będzie żyć wiedząc, że twoja najlepsza przyjaciółka ma dziecko z twoim chłopakiem. Jestem ciekawa czy Tomek sam by mi o tym powiedział. Nic nie będę mówiła, że wiem. Przetrwam :)
Nagle zadzwoniła do mnie Hubert..
-Magda, możemy się spotkać?
-Jasne. Wpadniesz do mnie? Nowy adres wyślę ci SMS'em.
-Super.
Za około 30 minut był Hubert. Zrobiłam nam kawy i zapytałam o co chodziło mu przez telefon.
-Czy potrzebujesz kilka dni odpoczynku?
-Wiesz, tak prawdę mówiąc to ja ciągle wypoczywam.
-Oj, ale chodzi mi o to czy nie chciałabyś pojechać w góry?
-Hmm. Góry... No jasne.
-No to jutro ze mną jedziesz.
-Co?
-No tak.
-Hubert, ale przecież wszystko trzeba po załatwiać. I .. Tomek?
-Wszystko załatwione. I to wyjazd tylko taki przyjacielski. Serio.. A jeśli chcesz to możesz go ze sobą zabrać.
-Super, na ile jedziemy?
-Na 2-3 dni. Mam tam mały domek letniskowy. A że ostatnio staliśmy się takimi przyjaciółmi chce cię zabrać ze sobą.
-Dobra. Tomka brać ze sobą nie będę. Parę dni wytrzymamy bez siebie. A za ile?
-Mówiłem, że to mój domek. Za darmo. Widzisz jaka wygoda?
-No rzeczywiście. A co mam spakować?
-Chodź do twoich rzeczy to ci pomogę się spakować.
-Dzięki.
Po spakowaniu powiedział:
-Muszę już lecieć. Niestety. To jutro wpadnę do ciebie o 5:30.
-Tak wcześnie?
-O takiej porze najlepiej. Siemka.
-Pa.
I właśnie w tej chwili zadzwonił Tomek z informacją, że jednak dzisiaj nie wpadnie. Jutro da mi tę niespodziankę. Na to ja mu, że w góry jadę z koleżanką. Nie mówiłam, że z kolegą, bo musiałabym wszystko tłumaczyć i byłby pewnie zazdrosny. Więc na niespodziankę poczekam sobie aż 4 dni. Oburzył się trochę, że mu wcześniej nic nie powiedziałam, ale jak wytłumaczyłam, że sama się teraz dowiedziałam to zrozumiał. W ogóle nie myślałam o tym dziecku byłam zaślepiona tym wyjazdem. Może trochę zapomnę o tym i łatwiej mi będzie później spotkać się z Tomkiem. Już nie mogę się doczekać.
Pamiętam jak kiedyś w szkole w gimnazjum jechałam w góry. Było super. Nie zapomnę tego do końca życia. Też jechaliśmy tak wcześnie.
Żebym mogła wstać wcześniej od razu naszykowałam się do spania i wskoczyłam w łóżku. Zanim zasnęłam wyciągnęłam z kieszonki z walizki zdjęcie moje i Wojtka. Wpatrywałam się chwilę i schowałam je do szafeczki nocnej. Za chwilę spałam jak kamień.

2 komentarze: